Cytat:Po części masz rację, ale istnieje grupa potencjalnych klientów, których nie stać na zamówienie usługi w firmach działających uczciwie. Jeśli taki klient weźmie usługę z firmy-krzaka, to te działające uczciwie i tak nic na tym nie straciły, bo i tak nic by na tym nie zyskały, a tak to przynajmniej biednemu klientowi ktoś wytworzył jakieś dobro.Aby mieć np. na wypłatę dla pracowników trzeba mieć wielu klientów lub dobrze płacących klientów. Aby móc obniżyć ceny także trzeba zwiększyć sprzedaż/ilość klientów na produkt lub usługę. Temu drugiemu w żadnym razie nie sprzyja nieuczciwa konkurencja. Jej istnienie nie służy temu aby uczciwe firmy miały niższe ceny tylko wręcz przeciwnie.
Cytat:To jest tylko jedna strona medalu. Drugą stroną medalu jest to, że pracownik zatrudniony na czarno też ma większe możliwości w stosunku do pracodawcy. Pracownik może ukraść z firmy coś naprawdę drogocennego, wartego np. 4 tys. złotych, a pracodawca nic nie może zrobić - zgłaszając kradzież tak jakby sam na siebie donosił, że zatrudnia na czarno. W przypadku złapania złodzieja ten wygada się o pracy, a wtedy konsekwencje będą jeszcze gorsze niż utrata 4 tys.Ok, tylko czy na pewno fajnie mieć tu taki dziki zachód?
http://wiadomosci.onet.pl/warszawa/obcie...wcow/sv8ey
http://nowosci.com.pl/237211,Pracownik-p...dawce.html
Cytat:Są też fajniejsze sposoby: można by maksymalnie zachęcać do zatrudniania na biało, przedłużać możliwość płacenia małego ZUSu, tworzyć proste prawo, nagradzać uczciwe firmy różnorakimi ulgami podatkowymi itp.Zgadza się tylko to nie jest takie proste. Mały ZUS to jeszcze gorsza sytuacja emerytalna, to samo w przypadku składek zdrowotnych. Nawet jeżeli ktoś chce ugryźć ten temat to sięga on znacznie dalej niż praca i obciążenia z nią związane. Wymaga reformy na innych gruntach. i liczenia się z tym, że poprawiając jednym możemy nieźle dowalić innym-świadczeniobiorcom. Chociaż cholera wie, może radykalne zmniejszenie szarej strefy dałoby porządny zastrzyk wyrównujący straty z racji niższych stawek.
Pewnie sporo zależy od jej realnej wielkości, nie wiem, analiz nie mam.
Tak czy owak to nadal kwestia pieniędzy a to nie one stanowią często główny bodziec. Np. umowy zlecenia nie są dlatego popularne, że nie wiążą się z obciążeniami (bo także się wiążą) lecz dlatego, że są bardzo elastyczne jeśli chodzi o kreowanie sytuacji pracownika. Chodzi o takie kwestie jak płatny urlop, sprawa zwolnień, pracy w Niedzielę, itd.
Oczywiście teoretycznie na takiej umowie nie trzeba wykonywać każdego polecenia szefa czy też nawet osobiście świadczyć pracy ale chyba każdy wie jak to w rzeczywistości wygląda. Wykorzystywane są jedynie te rzeczy, które pasują stronie, która ją proponuje.
Cytat:Hmm... ale jakie są koszta takiej umowy na okres próbny? Są niższe? Bo chodzi o to, że niewykwalifikowany pracownik nie wypracuje tyle co ktoś nauczony swego fachu...A to w dwa miesiące można poznać fach?
Przy takim podejściu mogłoby się okazać, że na swoją umowę trzeba czekać rok lub dłużej a tymczasem umowa to nie jest nagroda tylko obowiązująca forma zatrudnienia osób, w przypadku, których mamy do czynienia ze stosunkiem pracy. To patologia sprawia, że niektórzy zwykli ją postrzegać jako jakąś nobilitację.Oczywiście w pełni rozumiem, że niewykwalifikowany pracownik nie wypracuje tyle co ktoś z doświadczeniem dlatego można obciążenia z nim związane zmniejszyć stosując zwyczajnie w świecie mniejszą pensję. Nowy i zielony? Zapłacić mu mniej.
Cytat:czasami pracownik może się okazać pijakiem i łajzą olewającą pracę - czy w takim przypadku trzeba się z taką osobą dłużej męczyć zamiast ją natychmiastowo zwolnić?Umowa o pracę to nie jest pułapka stworzona dla dobrego samopoczucia pijaków, dla nich jest coś takiego jak dyscyplinarka.
"Łatwo jest mówić o Polsce trudniej dla niej pracować jeszcze trudniej umierać a najtrudniej cierpieć"
NN
NN
