Białogłowa,
Odwrócenie przez polityków wyniku brexitowego referendum nie jest jest proste, ale sądzę, że nie jest niemożliwe. Choćby Irlandczycy chodzili dwukrotnie do urn w sprawie rozszerzenia Unii o kraje Europy Wschodniej, w tym Polskę. Skoro wtedy można było powtórzyć referendum, dlaczego nie można zrobić tego teraz? Jeśli elity brytyjskie dojdą w tej sprawie do porozumienia.
Baptiste,
Cytat:Tak, tak. Słuchałam już wcześniej podobnych wypowiedzi mądrych głów. Dwa lata wychodzenia mogą jednak nie wystarczyć, aby brexitersi przekonali się że oczekiwany okres prosperity jakoś nie nadchodzi, skoro o ile dobrze rozumiem w tym czasie większość (o ile nie wszystkie) umów między UK a UE będzie nadal obowiązywać.To prawda, dwa lata może nie wystarczyć. Ale może się także okazać, że zawód i rozczarowanie jakich nieuchronnie doznają miliony zwolenników wyjścia WB z Unii będą pożywką dla radykalizacji postaw społecznych i faszyzacji polityki. Nie znam brytyjskich realiów na tyle, by móc ocenić realność takiej groźby, ale niepokoję się, gdyż jak wcześniej wspominałem moja córka mieszka i pracuje w Londynie. Jest właśnie w Polsce i powiedziała, że jak dotąd, ani w pracy, ani poza nią, nie spotkały jej żadne przykrości. Oby tak było w przyszłości.
No i jakim sposobem rządzący chcieliby przejść do porządku nad wynikiem referendum nie wzniecając niepokojów społecznych.
Z wypowiedzi Borisa wynika, że chcieliby zjeść ciastko i mieć ciastko. Wyjść z Unii (choć raczej odwlekając to w czasie) i utrzymać z Europą dotychczasowe stosunki, układy.
Odwrócenie przez polityków wyniku brexitowego referendum nie jest jest proste, ale sądzę, że nie jest niemożliwe. Choćby Irlandczycy chodzili dwukrotnie do urn w sprawie rozszerzenia Unii o kraje Europy Wschodniej, w tym Polskę. Skoro wtedy można było powtórzyć referendum, dlaczego nie można zrobić tego teraz? Jeśli elity brytyjskie dojdą w tej sprawie do porozumienia.
Baptiste,
Cytat:Jakie to byłyby te tysiąckrotne zyski? Tak konkretnie bym prosił, bez ogólników. Pytam, ponieważ słaba gospodarczo Rosja może być zagrożeniem jedynie militarnym.Pytasz na poważnie - przecież to oczywiste. Putin od zawsze chciał dzielić i rozgrywać państwa europejskie, właśnie dlatego, że Rosja jest gospodarczym bankrutem. I wobec organizacji państw liczącej ponad 500 mln obywateli, mającej prężną gospodarkę kilkukrotnie silniejszą od rosyjskiej, był bezradny. Co innego, gdy przyjdzie mu rozstawiać po kątach państwa Europy w pojedynkę, zwłaszcza państwa z naszego regionu. Jedne kupi, z innymi się dogada, inne zastraszy a kolejne stłamsi brutalną siłą. I odtworzy rosyjską strefę wpływów w Europie, co jest jego strategicznym celem.
Organizacją o charakterze militarnym jest NATO, nie UE.
Cytat:A akurat tam gdzie Rosja mogłaby nam trochę napsuć krwi (gaz) UE niezbyt nam pomogła gdyż ważniejsze okazały się interesy Niemiec. Mam na myśli Nord Stream.Pytałem już o to, ale powtórzę - dlaczego, żaden polski rząd, przed rządem Tuska, nie zabezpieczył naszych interesów gazowych budując za ułamek kosztów budowy gazoportu przyłączy do europejskiej sieci gazociągów na zachodniej i południowej granicy? Gdybyśmy je mieli i gdybyśmy mogli w każdej chwili kupować gaz z całego świata hulający w europejskiej sieci przesyłowej, żaden szantaż Putina nie byłby dla nas groźny. Dlaczego nikt tego nie zrobił, za to wszyscy przez 30 lat straszyli zakręcaniem gazowych kurków przez Ruskich i wrednym budowaniem przez nich rurociągów? Jak myślisz?
Na szczęście Polska poczyniła pewne kroki zapobiegawcze i po długim czasie oczekiwania gazoport w Świnoujściu już funkcjonuje.

