Areczny napisał(a):Rozumiem, po prostu przy okazji marihuany chciałem wspomnieć o prawie i alkoholu i ciężkich narkotykach. Marihuana jest w porządku i jestem za jej legalizacją co zaznaczyłem, ale "wolność" w formie brania ciężkich dragów co kończy się śmiercią lub nie braniem to wydanie dość mierne, nie wiem może jestem przewrażliwiony bo miałem styczność z takimi ludźmi.To, że "cięzkie" ćpanie kończy się śmiercią ćpuna, mozna jeszcze przeboleć, w końcu jest to własny, nie przymuszony wybór tego człowieka. Gorsza sprawą jest fakt, że nałogowiec wciąga w swoje bagno wszystkich swoich bliskich - w sensie, że muszą oni znosić skutki jego uzależnienia.
A kobiety w ciąży, cpające heroinę czy inne świństwo? Potem dziecko rodzi sie juz "na głodzie" i trzeba je odtruwać jak dorosłego. Taką babę to bym chyba zastrzelił bez skrupułów...
"Marian zataczając się wracał jak zwykle znajomym chodnikiem do domu. Przez zamglone od całonocnej popijawy oczy widział mieszkańców Skórca bezskutecznie uganiających się choćby za kromką jakiegokolwiek pieczywa. Na razie było jednak cicho."
Jan Oborniak "Bankiet w piekarni" (zbiór opowiadań pt: "Krzyk ciszy", wyd. Opoka, Warszawa 1986)
Jan Oborniak "Bankiet w piekarni" (zbiór opowiadań pt: "Krzyk ciszy", wyd. Opoka, Warszawa 1986)

