magicvortex napisał(a): Nie stałbym się jego posłuszną owieczką, a przynajmniej nie z własnej woli
Dlaczego? Przecież otrzymałbyś od Niego życie wieczne... i to nie życie jak na ziemi ale prawdziwe szczęście, którego nie można sobie nawet wyobrazić. Z drugiej strony mając wiedzę, że On istnieje nie mogę zrozumieć czemu nie chciałbyś się bronić przed potępieniem...
magicvortex napisał(a): To trochę jak w ciemnej alejce być otoczonym przez bandę nazioli i próbować jakoś pertraktować żeby nie skopali na śmierć.
Ja z pewnością dałbym się skopać naziolom, jeśli bym miał pewność wiecznego szczęścia po śmiertelnym pobiciu i sprawiedliwego sądu nad moimi oprawcami gdy sami przekroczą próg śmierci:
Ap 6, 10-11 napisał(a):(...) Dokądże, Władco święty i prawdziwy,
nie będziesz sądził i wymierzał za krew naszą kary tym, co mieszkają na ziemi?»
I dano każdemu z nich białą szatę
i powiedziano im, by jeszcze krótki czas odpoczęli,
aż pełną liczbę osiągną także ich współsłudzy oraz bracia,
którzy, jak i oni, mają być zabici.
Sam widzisz, że dokonujesz w tym momencie świadomego wyboru potępienia bo nawet mając pewność tak byś wybrał. Jak myślisz czyją winą jest twój wybór?
