freeman napisał(a): A może Józef Flawiusz i Tacyt, którzy o nim wspominają, również nie istnieli? O tzw. Kamieniu Piłata też pewnie nie słyszałeś?
Coś, gdzieś słyszałem o jakimś kawałku muru, na którym połowa liter jest zatarta i każdy może sobie wstawić w te miejsca, co mu się żywnie podoba. A Józef Flawiusz i Tacyt? Wiesz... Literatura, to jednak literatura. Większość książek, jakie w życiu czytałem, to fikcyjne historie, choć są umiejscowione w realnym świecie.
Ciekawe, kto opowiadał Flawiuszowi i Tacytowi o Piłacie i Jezusie? Tak sobie myślę, że jak jakiś "historyk" wspomni kiedyś w swoim dziele o katastrofie smoleńskiej, opierając się na przekazie A. Macierewicza, to będzie historia o spisku Tuska z Putinem i zamachu. A, jeżeli innemu historykowi opowie o tym J.Miller, to w jego książce znajdzie się historia o wypadku lotniczym spowodowanym błędami pilotów. I za 2000 lat "prawda" historyczna będzie zależała od tego, która z tych książek wpadnie badaczowi w ręce...
Łukasz napisał(a): (...) na wielkim krzyżu za ołtarzem na, którym znajduje się postać Pana Jezusa zobaczyłem na klatce piersiowej w miejscu w którym znajduje się serce białe światło, które się rozpromieniło i zanikło w bardzo niezwykły sposób.. zresztą widziałem to nie tylko ja ale i osoby, które wtedy były w kościele
Pewnie pomyślisz sobie, że kłamię...
No co Ty? Nikt tak nie pomyśli. A, mi kiedyś szklanka zaczęła sama jechać po stole i jakbym jej nie złapał, to by spadła. Stół był prosty i suchy, ten sam, co zwykle. Nie potrafiłem wytłumaczyć tego zjawiska, ale do głowy mi nie przyszło, że to Pan Bóg chce mi coś przekazać. A, innym razem widziałem jak facet zniknął, a wcześniej czynił różne "cuda", ale przez myśl mi nie przeszło, że jest bożym synem. Wiedziałem, że jest po prostu iluzjonistą. A, w 1984 r. masa ludzi widziała Matkę Boską na drzewie w Puławach. Ty może uwierzyłbyś im na słowo. Ja nie wierzyłem, więc pojechałem i... nic nie widziałem. Pewnie wzrok mi się chwilowo popsuł, albo Szatan zmysły mi zmącił.

