Teista napisał(a):„…na tej Skale zbuduję Kościół mój, a bramy piekielne go nie przemogą. I tobie dam klucze królestwa niebieskiego; cokolwiek zwiążesz na ziemi, będzie związane w niebie, a co rozwiążesz na ziemi, będzie rozwiązane w niebie….”.
ten cytat nic nie miażdży, bo ja dam Ci inny:
„nie można służyć Bogu i mamonie” Łk 16.1
W dyskusjach tego typu trzeba od siebie jasno odciąć dwie rzeczy, które uniemożliwiają normalną rozmowę - aspekt teologiczny i emocjonalny. Sprawia mi ogromny ból gdy widzę upadek jakiegoś księdza. Jednak nie ma innej drogi prowadzącej do Boga jak ten Kościół, który założył On Sam - który obmył Swoją Krwią, pokrzepił Swoim Ciałem i któremu zesłał z wysoka Pocieszyciela - Ducha Świętego, dokonującego w nim wszelkiego uświęcenia. Żadna inna wspólnota nie otrzymała takich darów zagwarantowanych przez Ewangelię. Oczywiście masz rację, że nie można służyć Bogu i mamonie ehh.... w dzisiejszych czasach trzeba się baaardzo dużo modlić za księży.
Teista napisał(a):W moim przekonaniu wszystkie słowa zawarte w Piśmie Świętym mają taką samą wartość i są spójne. Nic tam nie ma ważniejszego czy mniej ważnego i nic niczemu nie zaprzecza i nic nie kasuje niczego.
Też mi się tak wydaję, jednak gdy ktoś próbuje negować prosty, zrozumiały przekaz samego Syna Bożego to uzasadnienie jakie przedstawiłem powyżej daje do myślenia. Jeśli jakaś "prawda" głoszona przez jakiegoś reformatora stoi w jawnej sprzeczności z bezpośrednim prostym do zrozumienia dla dziecka zdaniem wypowiedzianym przez Chrystusa to taki reformator powinien się poważnie zastanowić co robi...
Teista napisał(a):Luter sprzeciwił się kościołowi ogłaszając tezy. Jedną z nich było – płatny odpust. Nie był pierwszy – Jan Hus omamiony listem żelaznym pojechał na sobór w Konstancji, później spalony żywcem – ośmielił się poddawać w wątpliwość boskie pochodzenie papieży.
My nadajemy na kompletnie innych falach
Ja wychodzę z założenia, że nie ma się co gniewać na Boga z powodu jego sług, którym eufemnistycznie mówiąc nie zawsze wszystko wychodzi. Zapewniam Cię, że gdyby to Lutrowi powierzono misję utworzenia Kościoła a nie Piotrowi to w XIV-XV wieku działy by się podobne rzeczy jeśli nie straszniejsze (co mnie oczywiście smuci i czego nie pochwalam). Kościół instytucjonalny to nie jest wytwór człowieka jak napisałeś, ale zapowiadane Królestwo Mesjasza - tak jak w poprzednim poście w cytacie z Izajasza jest mowa o tym, że Mesjasz będzie panował na wieki na tronie Dawida nad jego królestwem umocnionym prawem i sprawiedliwością w innym miejscu jest mowa o tym, że Jego Królestwo rozciągnie się na wszystkie krańce ziemi - wszystko to się wypełniło dokładnie tak jak zapowiedziano w Psalmie 2 "Mesjasz Królem" (X wiek przed Chrystusem)
Z mojego punktu widzenia chodzi o sakramenty... czy świadkowie mimo dobrych uczynków pójdą do nieba???
Samuel po śmierci trafił do szeolu - krainy cieni, w której nie ma emocji, radości, sensu, jest się ciemną, szarą duszą, która się tylko błąka bez celu i świadomości, a pamiętajmy, że był bardzo gorliwym i zasłużonym sługą Boga. Jeszcze raz można by tu zacytować słowa Mistrza, w których mówi, że bez Komuni nie ma życia w tym kontekście świetnie można też zrozumieć co znaczą słowa Pana Jezusa gdy mówi, że On jest Światłością świata.
Ja jestem światłością świata. Kto idzie za Mną, nie będzie chodził w ciemności, lecz będzie miał światło życia (Jezus)
Pisałeś, że życie wieczne jest to koncepcja hellenistyczna i w pewnym sensie masz trochę racji, bo "pomysł" życia pośmiertnego szczególnie zajmował właśnie ludzi z okresu bliskiego Erze Chrystusa - kilka wieków przed i po Jego działalności. Mnie zastanawia inna rzecz - przecież gdyby ludziom chodziło o bajdurzenie to już od samego początku wymyśliliby sobie, że istnieje życie wieczne
Prawda? Po co kombinować z szeolem gdzie nie ma nic i który w gruncie rzeczy jest równoważny unicestwieniu - przecież już na wstępie można było sobie wymyślić piękne złudzenie, że po drugiej stronie czeka nas piękny ogród pełen drzewek i zielonej trawki
A jednak przez pewien czas jest w Starym Testamencie cisza (choć nie do końca, np: Dawid) na temat życia pośmiertnego potem - faryzeusze i sadyceusze prowadzą spór a to znaczy, że nie przyjmują na widzimisię, że coś tam sobie jest po śmierci
Jest to jedna z tych rzeczy, która bardzo mnie przejmuje bo wyrażnie wskazuje, że nie chodzi o jakieś wymysły ale o dociekanie i badanie. Pamiętajmy o jednej ważnej rzeczy w przed-Chrystusowej epoce hellenistycznej ludzie nie mieli nic specjalnie do roboty, natomiast mieli dużo czasu by zastanawiać się nad tematami, nad którymi dziś z z powodu ignorancji już nie myślimy jak np. życie pośmiertne. Życie było wtedy pełne smutków: krwawe wojny, brak konsumpcjonizmu i przyjemności wtedy też doszło do ekspolzji myśli filozoficznej a zaprojektowanie metody mogącej potwierdzić lub obalić taką tezę o wiecznym losie nie wydaje się niewykonalne.Księga Mądrości, na którą się poprzednio powoływałem została napisana przez aleksandryjskiego Żyda, pozostającego pod wpływem myśli greckiej. Tak naprawdę jest to dzieło wyjątkowe. Prawdziwy (oryginalny) tytuł Księgi Mądrości brzmi: Mądrość Salomona dziś już wiemy, że nie została ona napisana przez Salomona ale nadanie jej takiego tytulu miało wielki sens często spotykany w literaturze blisko-wschodniej. Salomon jak głosi Stary Testament był najmądrzejszym królem uwczesnego świata, tak postrzegali go władcy i władczynie (krolowa Saba słuchająca jego mądrości, biblijna Księga Przysłów Salomona i tak dalej):
2 Krn 1 7-12 napisał(a):Tej to nocy ukazał się Bóg Salomonowi i rzekł: «Proś o to, co mam ci dać». A Salomon odrzekł Bogu: «Tyś okazywał mojemu ojcu, Dawidowi, wielką łaskę, a mnie uczyniłeś w miejsce jego królem. Teraz Panie Boże, niech się wypełni Twoje słowo dane mojemu ojcu Dawidowi, bo Ty sprawiłeś, iż jestem królem nad narodem tak licznym, jak proch ziemi. Daj mi obecnie mądrość i wiedzę, abym mógł występować wobec tego ludu: któż bowiem zdoła sądzić ten lud Twój wielki?» Wówczas odpowiedział Bóg Salomonowi: «Ponieważ dążeniem twego serca było, nie żeby prosić o bogactwo, o skarby i chwałę, ani o śmierć tych, którzy cię nienawidzą, ani o długie życie, ale pragnąłeś dla siebie mądrości i wiedzy, aby sądzić mój lud, nad którym ustanowiłem cię królem, przeto daję ci mądrość i wiedzę, ponadto obdaruję cię bogactwem, skarbami i chwałą, jakich nie mieli królowie przed tobą i nie będą mieli po tobie».
Autor Księgi Mądrości (Mądrości Salomona) nie był Salomonem jednak zabieg "zafałszowania autorstwa" został użyty po to by podkreślić jej doniosłosć, by wyrazić, że jej mądrość jest wielka i wiarygodna równa mądrości samego Salomona. Treść tej księgi zajmuje się ludzką eschatologią - ostatecznym końcem. Jej autor (aleksandryjski Żyd) powołuje się często na autorytet współczesnej greckiej nauki o ludzkiej fizjologii co nie jest zwykle spotykane - robi to po to by jeszcze bardziej dodać autorytetu swojemu dziełu:
Mdr 2, 1-2 (II wiek przed Chrystusem) napisał(a):Mylnie rozumując, mówili sobie:
«Nasze życie jest krótkie i smutne.
Nie ma lekarstwa na śmierć człowieczą,
nie znamy nikogo, kto by wrócił z Otchłani.
Urodziliśmy się niespodzianie
i potem będziemy, jakby nas nigdy nie było.
Dech w nozdrzach naszych jak dym,
myśl jak iskierka z uderzeń serca naszego:
gdy ona zgaśnie, ciało obróci się w popiół,
a duch się rozpłynie jak niestałe powietrze.
Powyższe zaznaczone fragmenty mogą się wydawać "kolejnymi podkreśleniami" ale tak naprawdę jest to szczyt hellenistycznej fizjologii, odwołań do współczesnej wiedzy medycznej z tamtego okresu jest wiele - autor stosuje ten zabieg praktycznie niespotykany w innych księgach by dodatkowo wzmocnić autorytet swojego dzieła - Mądrości Salomona (mądrości największej)
Jak już mówiłem w tamtych czasach ludzie mieli dużo czasu by robić różne dziwne rzeczy z najważniejszą dla wszystkich ludzi - badać czy coś jest po drugiej stronie... i skoro ta Księga podaje opis Męki Pańskiej, która wydarzyła się II wieki potem... to kto wie może coś odkryli. Autor tej księgi nie ma wątpliwości - życie się nie kończy
Teisto twierdzisz, że opis Męki Pańskiej w tej księdze to opis męki proroka. Tylko, że słychać tam wyraźny wydźwięk jakiegoś nowego nauczyciela. "głos faryzeuszy" mówi: "zasądźmy Go na śmierć by wybadać co będzie przy jego zejściu, czy prawdziwe są jego słowa, głoszące szczęśliwy kres sprawiedliwych" - żaden prorok Starego Testamentu nie mówił o szczęśliwym kresie sprawiedliwych, żaden prorok Starego Testamentu nie nazywał się Synem Bożym, jak zechcesz to "poczuć" dojdziesz do takiego samego wniosku... uwielbiam to zamglenie, którego nie da się przekroczyć a można rozważać w nieskończonosć
Teista napisał(a):Nieśmiertelność i zmartwychwstanie to opcje, które pojawiły się później. W religii Mojżesza nic takiego nie znajdziesz, a z tej religii rozpoczynam swoje rozważania o Bogu. Nieśmiertelność, jak w innych postach pisałem to element z innej kultury. Został włączony do kanonu i mocno się rozwinął.
Teisto sory ale nie masz racji
Stary Testament pełen jest nadziei, przykładowo:Psalm 22, 30 ( X wiek przed Chrystusem) napisał(a):Tylko Jemu oddadzą pokłon wszyscy, co śpią w ziemi, przed Nim zegną się wszyscy, którzy w proch zstępują. A moja dusza będzie żyła dla Niego
Są to słowa króla Dawida, który wykazał się tym, że jego opis Męki Mesjasza i jej skutków się potwierdził - łącznie ze szczegółami ukrzyżowania, podziału szat, rzucania losu o tunikę (suknia z Trewiru) i z wieloma innymi szczegółami i to zapisanych grubo przed inwazją Rzymian na Judę. Z Psalmów Dawidowych wynika, że Dawid miał bardzo dużą wiedzę o Mesjaszu - przecież to jemu Bóg obiecał X wieków przed Chrystusem, że jego potomek będzie Synem Bożym, który zbuduje "Dom Imieniu Bożemu"
. A więc mowa o życiu wiecznym pojawia się przed sporem faryzeuszy i saduceuszy (z II w. p. n. e.). W zasadzie w Starym Testamencie jest głośne oczekiwanie na rozstrzygnięcie tej kwestii, które ma się dokonać przez przyjście Mesjasza.
