Łukasz napisał(a): No to już nie wiem co o tym myśliszJa dalej pozostaje na moim niezmiennym stanowisku, że materializm to zredukowana teoria "rzeczywistości", która w ogólnym ujęciu powinna uwzględniać rzeczywistość niematerialną a na pewno nie wykluczać jej a priori.
No to wytłumaczę Ci co mam na myśli.
Weźmy taki „rynek pracy”. Marks opisał to zjawisko na bazie kapitalizmu wolnokonkurencyjnego. Powstanie rynku pracy wywołało (min) nadmierne bogacenie się małej grupy ludzi i zubożenie dużo większej, co prowadziło do degeneracji społecznej. W kapitalizmie konieczne jest utrzymywanie bezrobocia, aby był swobodny dostęp do taniej siły roboczej, a ponieważ gromadzenie kapitału związane jesz z nieopłaceniem części pracy robotnika, więc ustalenie średniej płacy na poziomie nieco powyżej minimum socjalnego jest możliwe i stało się regułą. W „rynku pracy” – praca pełni rolę towaru, a nie jest towarem lecz wartością samą w sobie. Engels udowodnił, że właśnie praca umożliwiła człowiekowi przejście z poziomu małpy do poziomu człowieka. Potwierdzał to Lenin co jest oczywiste. Czy możemy powiedzieć, że bezrobotny i jego rodzina zbliżają się do Królestwa Niebieskiego (KN), bo nie są uwikłani w sprawy tego świata? Jednak Nie, bo bezrobocie wywołuje degenerację, a KN nie osiągamy poprzez degenerację, to na pewno. Porozumienie na mojej platformie dyskusyjnej pomiędzy Jezusem a Marksem jest jaskrawo widoczne analizując słowa JP II, który w ramach społecznej nauki kościoła (Centesimus annus) napisał
„Praca stawała się w ten sposób towarem, który można było swobodnie kupować i sprzedawać na rynku i którego cenę określało prawo popytu i podaży, niezależnie od minimum życiowego, koniecznego do utrzymania danej osoby i jej rodziny. Pracownik nie miał nawet pewności, czy mu się uda sprzedać swój „towar”; był bowiem nieustannie zagrożony bezrobociem, które przy braku opieki społecznej stawiało go przed widmem śmierci głodowej”.
Pamiętaj, że JPII był zaciekłym wrogiem komunizmu, Marksa i innych – a czerpał z ich dorobku pełnymi garściami.
W innym akapicie: piszesz o Judaszu, że był zdrajcą – to powszechne nieporozumienie, dostał misję od Jezusa i wypełnił ją co do joty. Tylko On mógł to zrobić, bo tylko Jego Jezus nazywał Go swoim przyjacielem i tylko On mógł pojąć konieczność takiego rozwiązania. Piotr na pewno nie.
Jeszcze o Królestwie Niebieskim (KN). Dalej nie rozumiesz co mam na myśli pisząc KN.
Mt 4.8: „Jeszcze raz wziął Go diabeł na bardzo wysoką górę, pokazał Mu wszystkie królestwa świata oraz ich przepych i rzekł do Niego: «Dam Ci to wszystko, jeśli upadniesz i oddasz mi pokłon». Na to odrzekł mu Jezus……..”
Bóg oddał Ten Świat we władanie Szatanowi. On proponuje to wszystko, bo to wszystko jest Jego „królestwa świata oraz ich przepych” nie Boga, oferuje jako Swój dar Jezusowi, a Jezus odpowiada znudzony jego natręctwem: "Idź precz…" Królestwo Moje nie jest z Tego Świata. KN jest na tym świecie i istnieje obok tego królestwa, które proponował Szatan.


Ja dalej pozostaje na moim niezmiennym stanowisku, że materializm to zredukowana teoria "rzeczywistości", która w ogólnym ujęciu powinna uwzględniać rzeczywistość niematerialną a na pewno nie wykluczać jej a priori.