Brainless napisał(a): magic, a Ty miewasz wątpliwości co do swojego ateizmu?
Nieprecyzyjne pytanie więc wyjaśnię to.
Ateizm dla mnie to "nie wierzę w to co wciska mi teizm"
Czy mam co do tego wątpliwości? Nie. Jestem pewien że nie wierzę w to co wciska mi teizm. Jego bajki nie mają sensu więc dlaczego miałbym w nie wierzyć.
Czy może istnieć taki teizm którego twierdzenia nie byłyby bajką? Oczywiście że może, ale takiego nie znalazłem.
Innymi słowy, dopuszczam możliwość istnienia jakiegoś boga, tylko że przyjmę taką hipotezę dopiero po przedstawieniu dowodu, nie wcześniej. Nie uwierzę w takie twierdzenie na zapas, bo ktoś mnie zapewnia że się nie myli. Oraz taki bóg to nie byłoby magiczne nie wiadomo co, tylko jakiś konkretny opisywalny byt.
Czyli mówiąc w skrócie. Potencjalnie mogę mieć wątpliwości jeśli zostanie mi przedstawiony odpowiedni dowód. W praktyce nie mam wątpliwości bo nie przedstawiono mi żadnego odpowiedniego dowodu.
(oraz oczywiście drobnym drugiem jest dopisek że niczego w 100% nie można być pewnym, standardowy problem natury poznania i tego na ile możemy ufać swoim zmysłom, narzędziom, rozumowi, ale to dotyczy wszystkich poglądów i nie ma co wałkować tematu)
Brainless napisał(a): nie podchodzi już pod agnostycyzm...
Dragula napisał(a): Ateista to taki gość, co wątpliwości chyba nie ma (inaczej niż agnostyk)
Ech, kolejny temat który jest wałkowany milion razy.
Agnostyk mówi o tym że czegoś nie wie, albo że czegoś nie można wiedzieć.
Ateista mówi o tym że w coś nie wierzy, albo że wierzy że czegoś nie ma.
To są opinie wyrażone o dwóch różnych pojęciach, wiara/wiedza.
Mogą być wierzący którzy uważają że wiedzą że bóg istnieje.
Mogą być ludzie którzy nie wiedzą ale mimo to wierzą.
To samo może być z niewierzącymi.
Na ile silnym/słabym ateistą jestem albo na ile silnym/słabym agnostykiem jestem zależy od danej religii.
W chrześcijaństwie bóg jest definiowany tak nieosiągalnie że nie da się wiedzieć czy istnieje, oraz w niego nie wierzę. Ba, wewnętrzne sprzeczności w definicji boga sprawiają że nie może istnieć, no chyba że jego opis jest zwyczajnie błędny, ale wtedy to nie byłby bóg chrześcijański.
W politeizmie greckim bogowie już nie są tacy niedotykalscy, da się ich istnienie przetestować, też w nich nie wierzę. Ich definicje są bardziej spójne wewnętrznie, ale to nadal bajka.

