lumberjack napisał(a): Nie wiem no, może myślę stereotypowo ale czy to nie jest środowisko hermetyczne? Nie jest tak, że często i gęsto wykonuje się ten zawód w rodzinie z pokolenia na pokolenie? Nie chcę, żebyś mnie źle zrozumiał. Wiadomo, że posiadanie odpowiedniej wiedzy jest niezbędnym wymogiem, ale czy oprócz tego nie przydają się znajomości? Uważam że komuś spoza środowiska prawniczego trudniej jest dostać taką robotę niż komuś kto ma w tym biznesie swoją rodzinę. I nie wiem czy można to nazywać demonizowaniem - ja nie widzę w tym nic strasznego. Dobrze jest mieć znajomości.
Ja nie mam w rodzinie prawników. W istocie wśród prawników z którymi współpracuję nie ma ani jednego z rodziny "prawniczej". Od pamiętnego wyroku SN, który stwierdził, że można być doradcą prawnym bez aplikacji radcowskiej baaardzo wiele się zmieniło. A znajomości się przydają - jeśli chcesz np. zostać notariuszem. A teraz zaczną się przydawać jeśli będziesz chciał mieć aptekę albo sprzedać ziemię. PRL wraca z całą mocą.
"All great men should be haunted by the fear of not living up to their potential.
All loyal men should be haunted by the fear of not having done enough for their country.
All honourable men should be haunted by the fear of not having lived a life worthy of those men who came before us." Sigurd
All loyal men should be haunted by the fear of not having done enough for their country.
All honourable men should be haunted by the fear of not having lived a life worthy of those men who came before us." Sigurd
