Gladiator napisał(a): Z tej wiadomości wynika to o czym pisałem wcześniej. Na zachodzie Ukrainy rządzi Prawy Sektor lub jak kto woli ruskie agenty panoszą sie bez problemu. Efekt końcowy ten sam - zamknięcie konsulatów z powodu braku zapewnienie bezpieczeństwa przez Ukrainę. Władze Ukrainy zapierają się w żywe oczy bandyctwa którym ogarnięty jest (niestety!) ten kraj. Nędza chaos, korupcja prowadzi do frustracji, potrzeba więc wroga. Najbliżej jest tradycyjny - Lachy, a na banderyźmie buduje sie tożsamość narodową, bo trudno znaleźć coś innego. Dlatego polska polityka jest tu falszywa. Najpierw była bezrefleksyjna teraz już bez alternatywny.
Najbardziej wpływowy proamerykański (proizraelski) polski polityk, a czy naciski ustały tego nie wiemy. Warto poniżej kliknąć również omówienie prób sprzedaży przez Polskę ciężkiej broni Ukrainie i kulis rozdmuchania medialnej histerii o rosyjskim zagrożeniu. Znaleziono jeleni gotowych zaangażować sie w konflikt, udostępnić Polskę jako poligon do konfrontacji z Rosją. Na szczęście w Waszyngtonie mieli nieco więcej oleju w głowie. Po prostu, Polska sprzeda Ukrainie ciężka broń, a Rosja sprzeda gdzieś w świecie np najnowocześniejsze Striełki i amerykańskie helikoptery będą tam spadać jak ulęgałki.
Ofiarą stał sie prezes Kaczyński, bo taka jest logika sytuacji. (logika, to brzydkie niepoprawne politycznie słowo, fuj!) Jeśli jesteśmy skłóceni z Rosją, mamy chłodne stosunki z Niemcami, to wisimy na łasce i niełasce USA angażując się tak jednostronnie. Stany Zjednoczone najnormalniej w świecie bezwzględnie to wykorzystują wymuszając na nas za darmo co potrzebują. Stąd słuszne są określania o utracie przez Polskę suwerennej polityki zagranicznej. Być może obrazek Polski jako pieska na smyczy u nogi USA, szczekającego na Rosje jest dziełem ruskiej propagandy, niemniej ma niestety uzasadnienie.
Na Ukrainie mnożą sie antypolskie wystąpienia (nie dotyczy to społeczeństwa jako całości) które można przyjmować za prowokacje rosyjskich służb specjalnych, ok.
ZOMOwcom psychologiczni zalecali, że kiedy na nich plują, to mają sobie wyobrażać, że deszcz pada. Ta metoda bardzo się teraz przyda.
Moim zdaniem niepodległość buduje się długo a wobec wielkich tego świata może być bardzo trudna do osiągnięcia szczególnie kiedy ma się z nimi wspólną granicę. Łatwo jest być niezależnym od polityki Albanii trudniej od Rosji czy USA i to jest normalne. Polska polityka wschodnia ma konkurenta w postaci projektu UE, a EU na wschód nie planuje się rozszerzać za to ma chęć głębiej się zintegrować. Dlatego Polska jest na rozdrożu bo polskie elity nie są jednoznaczne, co przyszłości Polski.
Niepodległa rosyjska polityka zaowocowała, ropą po 50USD, sankcjami, gorszą ekonomią co widać po Białorusi. Kosztowna ta niezawisimost, ciekawe jak długo Rosję będzie stać na nią. Stawianie kwestii jakoby między Polakiem a Ukraińcem jest możliwa tylko wojna jest nieporozumieniem. Polska w XIII i XIV często była obiektem ataków Litwinów co nie przeszkadzało podpisać Unii w Krewie w obliczu zagrożenia krzyżackiego a później lubelskiej w obliczu zagrożenia rosyjskiego. Dawny naród rusiński w postaci takich rodów jak Sapiehowie, Pacowie, Czartoryscy, Sanguszkowie, Zbarscy, Wiśniowieccy, Tyszkiewicze, Chodkiewicze i wielu innych http://www.pwin.pl/teczki/t180/oryg/str001.html
są częścią narodu polskiego stanowiąc jego elitę. Moskwa nigdy takiego mandatu do tych ziem nie miała jak Polska poprzez wiano tych rodów. Swego czasu będąc w Chełmie widziałem wystawę poświęconą powstaniu styczniowemu notabene piękny herb powstania. Między innymi była tam relacja opisująca powitanie zbliżającego się do miasta oddziału powstańczego przez mieszkańców Chełma. Bito w dzwony w kościołach rzymskokatolickich jak i unickim i delegacje duchownych obu obrządków wyszły ich powitać. Za to między innymi kościół unicki został w Kongresówce zlikwidowany. Nie zawsze relacje Polaków i Ukraińców regulował OUN i ONR i nie musi. Polacy i Ukraińcy mają wiele grzeszków wobec siebie ale zagrożenie wspólne.
Natomiast gdyby Polsce i takim krajom jak Ukraina, Białoruś, Litwa i któreś z krajów grupy wyszehradzkiej zbudowały Państwo to miałoby wszelkie podstawy by być niezależne od Rosji i Niemiec. Kraj powierzchni około miliona kilometrów kwadratowych 100-150 milionów mieszkańców, własne korporacje, wspólna, silna armia wtedy byłyby podstawy do niezależnej polityki wobec Rosji i Niemiec. I nie musi to być wroga polityka. Sprawa trudna, wymagająca wiele pracy i będą chętni rzucać kłody pod nogi.

