@Iselin
Po pierwsze to nasi naziole narazie nie mają za bardzo co podpalać (chociaż doniesienia o atakach na Romów nie należą do rzadkości) po drugie nie chodziło mi o natężenie reakcji ekstremistów wobec innych narodowości ale o ogólny stosunek społeczeństwa do nich i badania w stylu "czy zaakceptowałbyś muzułmanina jako sąsiada/ współpracownika/ członka rodziny".
Poza tym zauważ, że za Brexitem głosowało nieco ponad 50% ludzi którzy poszli do urn. A i tu ciężko powiedzieć ilu z nich głosowało również (a być może głównie) przeciw Polakom na wyspach. Natomiast jeżeli wierzyć sondażom w Polsce w której największym odchyleniem kulturowym jest ktoś kto w niedzielę do kościoła nie chodzi
z powodu multikulti i muzułmanów zagrożenie czuje około 80% obywateli.
Wpuszczać tylko tych co do których nie ma najmniejszej wątpliwości, że nie są emigrantami ekonomicznymi lecz na prawdę potrzebują pomocy? Wpuszczać na określonych zasadach znacznie mniej korzystnych dla migrantów? Opcji jest dużo w tym wiele bardziej rozsądnych niż udawanie, że nas ten problem w żaden sposób nie dotyczy lub że gdy zamkniemy granice jakoś sam się rozwiąże.
To co notable w tej sprawie mogą zrobić pokazuje liczba imigrantów które zgodnie z ich wolą przyjęły kraje Europy Wschodniej. Moim zdaniem kolejny straszak dla mas w postaci europejskiego biurokraty.
Po pierwsze zagrożenie musi być realne. To moim zdaniem nie jest. Po drugie wiem, że nie jest to zbyt elegancji argument ale nastawienie społeczeństwa niemieckiego do Żydów w latach 30 wzięło się właśnie z takiej zbiorowej histerii. Po trzecie kto ma decydować o tym który kierunek ukierunkowania mas jest właściwy?
Możliwe, że mamy tu do czynienia z efektem kuli śnieżnej w którym obawy społeczeństwa pobudzają polityków, którzy jeszcze bardziej podsycają obawy społeczne. Nic dobrego z tego jednak nie wyniknie a w debacie brakuje rozsądku i opiera się ona właśnie na filmikach z youtube. Na jednych są rośli młodzieńcy robiący syf, na innych małe dzieci na tratwach. Obie strony przekonują, że ich filmiki pokazują prawdziwe oblicze emigracji.
Ale procesy te mają całkiem inną otoczkę w Nimeczech i Francji a całkiem inną w Polsce. Straszenie zatem, że u nas będzie tak jak we Francji i zaleje nas masa "muslimów" jest moim zdaniem niepoważne.
Nikomu nie bronię protestować. Zwracam tylko uwagę, że skala tych protestów jest zupełnie nieadekwatna do potencjalnego ryzyka a to nie mieści się w moich kategoriach "rozsądnego postępowania"
Po pierwsze to nasi naziole narazie nie mają za bardzo co podpalać (chociaż doniesienia o atakach na Romów nie należą do rzadkości) po drugie nie chodziło mi o natężenie reakcji ekstremistów wobec innych narodowości ale o ogólny stosunek społeczeństwa do nich i badania w stylu "czy zaakceptowałbyś muzułmanina jako sąsiada/ współpracownika/ członka rodziny".
Poza tym zauważ, że za Brexitem głosowało nieco ponad 50% ludzi którzy poszli do urn. A i tu ciężko powiedzieć ilu z nich głosowało również (a być może głównie) przeciw Polakom na wyspach. Natomiast jeżeli wierzyć sondażom w Polsce w której największym odchyleniem kulturowym jest ktoś kto w niedzielę do kościoła nie chodzi
z powodu multikulti i muzułmanów zagrożenie czuje około 80% obywateli.Baptiste napisał(a): A jakie miałyby niby być te stany pośrednie? Albo wpuścić albo nie wpuścić. Przecież na granicy ludzi się nie umieści.
Wpuszczać tylko tych co do których nie ma najmniejszej wątpliwości, że nie są emigrantami ekonomicznymi lecz na prawdę potrzebują pomocy? Wpuszczać na określonych zasadach znacznie mniej korzystnych dla migrantów? Opcji jest dużo w tym wiele bardziej rozsądnych niż udawanie, że nas ten problem w żaden sposób nie dotyczy lub że gdy zamkniemy granice jakoś sam się rozwiąże.
Cytat:Cały ten temat 7 tysięcy imigrantów odbieram jedynie jako tylko jedną z cegiełek budującą społeczne nastawienie, a nie jako wydarzenie, które namieszało Polakom w głowach.
Bulwersujące tutaj było zachowanie europejskich notabli i chyba to najbardziej dolewało oliwy do ognia. Imigracyjny szantaż. Wykazywanie się w tym temacie taką determinacją z ich strony rodzi niepokoje na przyszłość.
To co notable w tej sprawie mogą zrobić pokazuje liczba imigrantów które zgodnie z ich wolą przyjęły kraje Europy Wschodniej. Moim zdaniem kolejny straszak dla mas w postaci europejskiego biurokraty.
Cytat:Tak jest z każdym tematem, nie tylko imigracyjnym. Przymiot właściwy masom. Nie ma w tym jednak nic złego o ile masy ukierunkowane są we właściwym kierunku nawet jeśli polegają na emocjach i brakuje im wiedzy.
Jeżeli zwierzę nie skacze z przepaści to działa na swoją korzyść i to pomimo tego, że o prawie grawitacji nie ma najmniejszego pojęcia. Dlatego "zbiorowa histeria" nie jest niczym szkodliwym o ile tylko uchroni przed zapędami centrowych polityków, którzy chcieliby ugotować żabę na wolnym ogniu.
Po pierwsze zagrożenie musi być realne. To moim zdaniem nie jest. Po drugie wiem, że nie jest to zbyt elegancji argument ale nastawienie społeczeństwa niemieckiego do Żydów w latach 30 wzięło się właśnie z takiej zbiorowej histerii. Po trzecie kto ma decydować o tym który kierunek ukierunkowania mas jest właściwy?
Cytat:Zagadnienie z cyklu co było pierwsze-jajko czy kura. Czy to politycy nakręcili społeczeństwo przeciw imigrantów muzułmańskim czy jednak tylko sami podchwycili jaki stosunek ma do nich społeczeństwo i zaczęli to wykorzystywać dla swoich celów, lub po prostu taką mięli od początku linię programową? Ja uważam, że to drugie.
To nie oni bombardowali newsami medialnymi, to nie oni umieszczali filmy na youtube, nie oni tworzyli statystyki i wreszcie nie oni wchodzili w bezpośrednie interakcje z imigrantami.
Możliwe, że mamy tu do czynienia z efektem kuli śnieżnej w którym obawy społeczeństwa pobudzają polityków, którzy jeszcze bardziej podsycają obawy społeczne. Nic dobrego z tego jednak nie wyniknie a w debacie brakuje rozsądku i opiera się ona właśnie na filmikach z youtube. Na jednych są rośli młodzieńcy robiący syf, na innych małe dzieci na tratwach. Obie strony przekonują, że ich filmiki pokazują prawdziwe oblicze emigracji.
Cytat:A jaki w tym problem skoro wiąże się to nadal z procesami imigracyjnymi? Takie procesy nie kończą się ani na jednym pokoleniu ani w momencie uzyskania obywatelstwa.
Ale procesy te mają całkiem inną otoczkę w Nimeczech i Francji a całkiem inną w Polsce. Straszenie zatem, że u nas będzie tak jak we Francji i zaleje nas masa "muslimów" jest moim zdaniem niepoważne.
Cytat:Nie jest też wcale powiedziane, że jutro nie wygram w lotka. Na tym świecie generalnie nie ma zbyt wielu pewnych rzeczy. Nie widzę jednak domniemanych korzyści z przyjmowania takich muzułmańskich imigrantów, natomiast jest uzasadnione ryzyko wystąpienia negatywnych skutków. No więc po jaką cholerę ich przyjmować czy inaczej-dlaczego głośno przed tym nie protestować? Choćby nawet tylko na zaś czy w ramach ubezpieczenia?
Nikomu nie bronię protestować. Zwracam tylko uwagę, że skala tych protestów jest zupełnie nieadekwatna do potencjalnego ryzyka a to nie mieści się w moich kategoriach "rozsądnego postępowania"
"Wkrótce Europa przekona się, i to boleśnie, co to są polskie fobie, psychozy oraz historyczne bóle fantomowe"

