Chciałam poczekać, aż wszystkie odcinki będą dostępne, ale nie wytrzymałam i obejrzałam wczoraj pierwszy odcinek "Opowieści podręcznej".
Serial nakręcony jest na podstawie (albo motywach?) powieści Margaret Atwood. Jak już pisałam w innym wątku, jest to jedna z moich ulubionych autorek, jej książki, włączając w to "Opowieść..." czytałam po kilka razy. I jak to jest z książkami, które się ceni lub lubi, do filmu nakręconego na ich podstawie podchodzi się (ja podchodzę) z dystansem. Tym bardziej zaś do serialu.
Wrażenia po pierwszym odcinku: generalnie podobało mi się. Znana m.in. z roli Peggy w "Mad Men" Elisabeth Moss jest odtwórczynią roli głównej bohaterki, Fredy. Imo pasuje do tej roli świetnie. Twórcom udało się póki co uchwycić klimat, bardzo dobre zdjęcia, na razie film dość wiernie oddaje treść książki. To wszystko są plusy.
A minusy? Drobne nieścisłości, momenty, w których serial od książki odbiega. Uwspółcześnienie serialu w stosunku do powieści, to raz. Makijaż na twarzach aktorek (taki makijaż, który udaje brak makijażu, ale i tak widać pomalowane rzęsy i usta). Brak makijażu w książce jest naprawdę ważny, świadczy o czymś, więc uszminkowane kobiety w filmie zaprzeczają czemuś, co w książce było ważne, to dwa. Póki co nie ma do czego więcej się przyczepić.
Jeśli ktoś chce zobaczyć serial oparty na jednej z najlepszych antyutopijnych powieści, powinien obejrzeć "Opowieść Podręcznej". No i przeczytać książkę, oczywiście :)
Serial nakręcony jest na podstawie (albo motywach?) powieści Margaret Atwood. Jak już pisałam w innym wątku, jest to jedna z moich ulubionych autorek, jej książki, włączając w to "Opowieść..." czytałam po kilka razy. I jak to jest z książkami, które się ceni lub lubi, do filmu nakręconego na ich podstawie podchodzi się (ja podchodzę) z dystansem. Tym bardziej zaś do serialu.
Wrażenia po pierwszym odcinku: generalnie podobało mi się. Znana m.in. z roli Peggy w "Mad Men" Elisabeth Moss jest odtwórczynią roli głównej bohaterki, Fredy. Imo pasuje do tej roli świetnie. Twórcom udało się póki co uchwycić klimat, bardzo dobre zdjęcia, na razie film dość wiernie oddaje treść książki. To wszystko są plusy.
A minusy? Drobne nieścisłości, momenty, w których serial od książki odbiega. Uwspółcześnienie serialu w stosunku do powieści, to raz. Makijaż na twarzach aktorek (taki makijaż, który udaje brak makijażu, ale i tak widać pomalowane rzęsy i usta). Brak makijażu w książce jest naprawdę ważny, świadczy o czymś, więc uszminkowane kobiety w filmie zaprzeczają czemuś, co w książce było ważne, to dwa. Póki co nie ma do czego więcej się przyczepić.
Jeśli ktoś chce zobaczyć serial oparty na jednej z najlepszych antyutopijnych powieści, powinien obejrzeć "Opowieść Podręcznej". No i przeczytać książkę, oczywiście :)
Jeśli zabraknie ci argumentów - nazwij mnie kłamczynią i napisz, że łżę.

