Jeśli chodzi o twoją wypowiedź:
Gdybyś był robotem, to spróbowałabym ci przymierzyć określenie " robot starszej generacji wycofany z produkcji".
Nie czepię się, że jest za dużo emocji które wykoślawiają sens wypowiedzi.
Tylko, że ten rozum jest czasami cienki, próbujesz się czepiać w punkcie 1 o coś czego tam nie ma, to przypasowane stwierdzenie z tymi procentami. Zaobserwowałam, że nie tylko ja mówię w taki sposób, przykładowo: "Jestem tego faktu pewna, no powiedzmy na 95%.".
Zaobserwowałam też, że ludzie są podobni jak roboty. Np. mój kolega który jest ode mnie 8 lat starszy i też skończył studia techniczne co prawda na innej wyższej uczelni, miał taki problem a znamy się prawie 30 lat.
Czasem, niektóre moje wypowiedzi, gdy coś do niego mówiłam to nie reagował, nic, zero słów, nawet żadnej głupiej miny.
Przyglądałam się temu zjawisku długi okres z niedowierzaniem i niezrozumieniem.
Wreszcie kilka razy powiedziałam mu, że jak ma problem z odpowiedzią to może próbować odpowiedzi: tak, nie , nie wiem, nie zastanawiałem się nad tym.
Od kilku lat używa odpowiedzi " Nie zastanawiałem się nad tym".
Wcześniej udało się mi go zapytać, co się z nim dzieje w tym miejscu, gdzie ja go pytam a on nic nie odpowiada. Odpowiedział, że czuje "pustkę".
A ja się czułam jakbym trochę zaprogramowała robota.
Gdybyś był robotem, to spróbowałabym ci przymierzyć określenie " robot starszej generacji wycofany z produkcji".
Nie czepię się, że jest za dużo emocji które wykoślawiają sens wypowiedzi.
Tylko, że ten rozum jest czasami cienki, próbujesz się czepiać w punkcie 1 o coś czego tam nie ma, to przypasowane stwierdzenie z tymi procentami. Zaobserwowałam, że nie tylko ja mówię w taki sposób, przykładowo: "Jestem tego faktu pewna, no powiedzmy na 95%.".
Zaobserwowałam też, że ludzie są podobni jak roboty. Np. mój kolega który jest ode mnie 8 lat starszy i też skończył studia techniczne co prawda na innej wyższej uczelni, miał taki problem a znamy się prawie 30 lat.
Czasem, niektóre moje wypowiedzi, gdy coś do niego mówiłam to nie reagował, nic, zero słów, nawet żadnej głupiej miny.
Przyglądałam się temu zjawisku długi okres z niedowierzaniem i niezrozumieniem.
Wreszcie kilka razy powiedziałam mu, że jak ma problem z odpowiedzią to może próbować odpowiedzi: tak, nie , nie wiem, nie zastanawiałem się nad tym.
Od kilku lat używa odpowiedzi " Nie zastanawiałem się nad tym".
Wcześniej udało się mi go zapytać, co się z nim dzieje w tym miejscu, gdzie ja go pytam a on nic nie odpowiada. Odpowiedział, że czuje "pustkę".
A ja się czułam jakbym trochę zaprogramowała robota.

