cobras napisał(a): ITT: ludzie którzy narzekają że film z 2017 nie jest filmem z 1995. No niestety, czasy się zmieniają, kontekst zmienia się wraz z nimi.Dziwnym trafem film z 1995 jest dużo bardziej aktualny i nieskończenie bardziej interesujący poznawczo niż film z 2017 r. Dość tego, to wizja z 2017 roku jest naiwna i banalna, w przeciwieństwie do tej z 1995 r.
Oczywiście, że GITS95 był ciekawy i inny, zwłaszcza przez poczucie podmiotowości AI, ale czy potrzebuję, żeby film zrobiony 22 lat później znowu to okrywał? Nie sądzę.
GITS17 jest o rozczarowaniu tą obietnicą, że w sieci będziemy mogli być kim chcemy ("Matrix" trochę był taką fantazją, nie?), a tu gówno prawda, sieć nie przyniosła wolności, tylko jej parodię: oddaliśmy naszą tożsamość i pamięć korporacjom.
Mimo pewnego sceptycyzmu ("postęp komputeryzacji i sieci nie zlikwidował podziałów narodowych i etnicznych") GITS z 1995 był pełen nadziei; sieć była w nim narzędziem transcendencji. Technika nie odbierała człowieczeństwa, ale je wzbogacała.
Taka wizja w 2017 byłaby naiwna. GITS 2017 jest pozbawiony złudzeń: korporacje zarządzają naszą tożsamością i wspomnieniami (oh hi, Mark), dyktują nam, jak się mamy nazywać (oh hi, Mark, II); i nawet nie potrzebują na to naszej zgody.
"O gustach się nie dyskutuje; a ja twierdzę, że całe życie to kłótnia o gusta." (Nietzsche F.)

