Roan Shiran napisał(a):Hans Żydenstein napisał(a):Z pewnością lepsza jest niż w dwójce, gdzie scenarzysta nie mógł zdefiniować nawet tak podstawowych rzeczy, jak to, czym jest replikant, co czyniło całą intrygę co najmniej niezrozumiałą. Niemniej jednak tak, była bardzo słaba. Nie pamiętam dokładnie szczegółów, ale moja druga połówka w wielu momentach parskała śmiechem. Trudno jednak żeby było inaczej - to film na podstawie książki Dicka, która fabularnie pozostawiała wiele do życzenia (jak zresztą praktycznie wszystkie fabuły stworzone przez Dicka...). Z tym, że film w stosunku do książki wyciął wiele niezbędnych dla fabuły elementów jak np. merceryzm, całkowicie zmienił klimat opowieści (z takiego "na kwasie" do poważnego noir) i jeszcze w wersji reżyserskiej dodał jakieś głupoty z jednorożcami, które nic nie wnoszą do fabuły, a mają tylko zabawić widza myślą, że główny bohater z jakiegoś powodu miałby być androidem.Roan Shiran napisał(a): Właśnie byłem na seansie najnowszego Blade Runnera. Ładne ujęcia, fajna muzyka i masakrycznie słaba fabuła, która została naprędce wymyślona tylko po to, by posklejać kilka pomysłów reżysera. Czyli w sumie jak pierwsza część.
Film jednak wśród krytyków, jak i zwykłej gawiedzi, zbiera niesamowicie wysokie oceny, co stawia pod znakiem zapytania sens tworzenia jakichkolwiek ambitnych filmów sf.
Pierwszy Blade Runner to masakrycznie słaba fabuła ? I mówimy tu o wersji reżyserskiej ?
Edit: A, zapomniałem wspomnieć o wspaniałym wątku miłosnym, który o ile jest podstawowym elementem gatunku noir, o tyle do fabuły filmu i świata w niej przedstawionego miał się bardzo nijak. Jedna z najdziwniejszych rzeczy, jakie widziałem, a widziałem naprawdę dziwne rzeczy w SF.
No ja nie miałem nigdy problemu porównywania z książką, gdyż zapoznałem się z nią po obejrzeniu filmu. Blade Runner jest na podstawie "Czy Androidy śpią o elektrycznych owcach", ale w żadnym wypadku nie jest to adaptacja, za dużo różnic. Film jest skoncentrowany na walce replikantów ze swoją śmiertelnością, natomiast książka skupia się na wspomnianym merceryzmie i tych skrzynkach.
Natomiast wątek miłosny, szczególnie scena agresywnego ataku, także uważam za dosyć dziwny. Pomijając ten wątek, dla mnie to jeden z najlepszych scenariuszów filmowych.

