Petrus90 napisał(a): @Nerwica
Zrozum to, że w chrześcijańskiej nauce Bóg nikogo nie wysyła do piekła. To człowiek w swojej wolności może powiedzieć Bogu - nie !
Wszyscy ponosimy konsekwencje naszych czynów. Konsekwencją odrzucenia Boga na wieczność jest niejako wieczna egzystencja "poza Bogiem" czyli w piekle - miejscu gdzie nie ma w ogóle dobra i miłości. Bo zgodnie z nauką chrześcijańską wszelkie dobro pierwotnie pochodzi od Boga. Wszystkie nasze dobre uczynki są niejako działaniem związanym z czerpaniem z Jego źródła.
Ja w bajkową postać katolickiego Boga nie wierzę. Ale dla mnie ten bajkowy bohater jest zły. Rząd PIS dał każdej młodej mamie która chce mieć 5 pyszczków/niemowlaczków 2500 zł, ja mam 54 lata i niedługo emerytura a nie mogę się doprosić pobożnych polaczków, żeby mi dali jakąś pracę na pełny etat w średnim standardzie dla nieco schorowanej osoby z wykształceniem wyższym technicznym. Bardzo nędznie zeszło mi życie zawodowe, 4 lata miałam tylko na kaszę z olejem, którą gotowałam na kuchence elektrycznej z ułamaną jedną nóżką z czasów studenckich, bo na prąd pożyczałam od czasu do czasu od znajomego 200 zł, a gaz mi odcięli bo nie zapłaciłam. Miałam przed tym dramatem nienajgorsze kwalifikacje ale poszłam na śmietnik z MOPsowym 50+ a potem 100+ miesięcznie bo nie chodziłam do kościoła i byłam niewierząca i dla religijnych polaków to było zgodne z katolickim prawem i PISem.
Boga gdyby był taki jak wierzą katolicy nie lubię bo razem z ludżmi się nade mną znęcał i prze...rał mi życie.
Ja nie uważam, że --ktoś-np. ja-- kto popełnia uczynki złe "złe wg przykazań Boga i interpretacji kościoła" + celowy brak spowiedzi chce iść do jakiegoś piekła i cierpieć.
Towarzystwo takiego Boga mi nie odpowiada. Jednak gdybym się znalazła sama na jakiejś bezludnej planecie z czarodziejską różdżką, zaczarowanym stoliczkiem obiadowym "stoliczku nakryj się" i może jakimś psem do towarzystwa - nie czułabym się tak źle. Odczuwam miłość do samej siebie, nie jestem masochistką - nie wyrządzałabym sobie zła ani psu.
Jeżeli byłby taki katolicki Bóg i posłał by mnie do takiego piekła gdzie odczuwałabym głównie cierpienie od uderzeń batem na gołe ciało - uderzeń chorych psychicznie diabłów - ułomnych sług Boga, robiących co im Bóg każe bo jak tego nie zrobią to sami dostaną w d...pę (Lucyfer może się zbuntował, ale chyba Bóg go doprowadził do psychicznego obłędu, bo posłusznie wykonuje polecenia Boga tj. smażenie w kotle ze smołą i okładanie batem na gołe ciało a Bóg mu do piekła dostarcza grzeszników) to nie jakaś czarodziejska moc wykrywająca moje grzechy wessała by mnie do piekła tylko "Wielki i Sprawiedliwy" Bóg przemocą by mnie tam wrzucił. Jeśli Bóg jest Wszechmogący to chyba może mnie umieścić na ładnej bezludnej planecie z czarodziejską różdżką i psem i się ode mnie odpiepr yć bo go nie lubię.
Mówienie, że grzechy "wsysają" człowieka który celowo się nie wyspowiadał do piekła a smutny Bóg nic na to nie może poradzić jest kosmiczną bzdurą jakich wiele w religii katolickiej.
Gdyby tak było to Bóg nie byłby Wszechmogący i nie stałby na szczycie Mocy i Rzeczywistości. Taka sytuacja to byłaby Magiczna Rzeczywistość której Bóg nie ogarnia i nie ma nad nią mocy, zaprogramowana - nie przez Boga Katolików lub jakby-zaprogramowana na pewien automatyzm i pewne reguły i wsysająca ludzi po śmierci automatycznie do nieba lub piekła.
W takim świecie panowała by Magia a nie Bóg Katolików.
Swoją drogą niebo i piekło wywodzą się od Jezusa - ktoś w jego czasach naprędce posklecał niezbyt przemyślane bzdury w część religijną "Oto Rzecze Jezus" następującą po żydowskiej wierze i księdze "Tora".
Nie za bardzo mogę zrozumieć dlaczego tak jest, ale w czasach kiedy dosyć mocno interesowałam się religią w sensie Religie i Filozofia mając 10-15 lat 1973-1978 i grzebiąc dużo w dosyć dużej Miejskiej Bibliotece w opracowaniach popularno-naukowych to o religii Żydowskiej można było znaleźć niewiele, w sumie najmniej. Nie doszukałam się jakiegoś szerszego popularnego opracowania o religii Żydowskiej, które dało by mi podobną ilość informacji jak lekcje religii katolickiej i podręcznik religijny dla dzieci i młodzieży. Szukałam opracowania i także jakiegoś zestawienia różnic w religii katolickiej i w Żydowskiej/Judaizmie ale nie znalazłam.
Natomiast dosyć sporo było pozycji popularno-naukowych które mówiły o Islamie i Buddyzmie i o Religiach Wymarłych w które ludzie wierzyli dawniej.
W moich czasach jak byłam mniejszym dzieckiem była jakaś religijna alergia na Żydów i np. Świadków Jechowy . Moja bardzo niewykształcona matka - 6 klas podstawówki - niepracująca zawodowo - mówiła mi, żebym nie wchodziła na cmentarz Żydowski - bo był przez ogrodzenie z cmentarzem na którym chowano katolików i niewierzących (chyba komunalnym), gdzie czasem przychodziłam a także żebym nie dała się zagadnąć Świadkom Jechowy bo to obca wiara "kocia wiara".

