Sofeicz napisał(a): Ale ja sam widzę po sobie, że te wszystkie bezczelne pisowskie brewerie wzbudzają we mnie wzrastającą złość.
Na razie skutkiem jest jakiś rodzaj emigracji wewnętrznej ale gula rośnie.
I wcale bym się nie zdziwił, gdyby ktoś miał mniej odporności i wcale nie chciał się oblewać benzyną i podpalać, a wręcz przeciwnie.
Jednak lepiej inaczej odreagowywać frustracje.
Raz, że naprawią to z "naszych podatków"; dwa zaczną robić z siebie ofiary; trzy, grubymi nićmi dowalą przeciwnikom gębę, że to jest ich sposób dialogu (zresztą, już mówili o "ulicy i zagranicy", więc po co ich w tym utwierdzać?).
Trzeba ich ośmieszać. Tak jak np. wtedy, gdy kontrmanifestacja w czasie miesięcznicy została odwołana.
A przede wszystkim należałoby masowo protestować. Boją się tego. Taki Duda najbardziej, a nowy premier może też straciłby głowę w takiej sytuacji.
Ale przecież łatwiej rzucać butelkami... I jak to ładnie wpisuje się w polską martyrologię - dzielnej walki skazanej na porażkę.
The Phillrond napisał(a):(...)W moim umyśle nadczłowiekiem jawi się ten, kogo nie gnębi strach przed nieuniknionym i kto dąży do harmonijnego rozwoju ze świadomością stanu rzeczy
“What warrior is it?”
“A lost soul who has finished his battles somewhere on this planet. A pitiful soul who could not find his way to the lofty realm where the Great Spirit awaits us all.”
.

