Cytat:Trochę dawno temu było, że oglądałem IT Crowd, ale mógłbym przysiąc, że tam też są "durne śmiechy z taśmy". Zresztą na marginesie, w sitcomach śmiechy zazwyczaj nie są z taśmy, ale to dygresja.No i to jedyna jego wada.
Cytat:Bo prawdziwy nerd nie wpuszcza na dysk nic innego poza Linuxem?Nie, bo nie ma nic śmiesznego w zdaniu "Mój nowy komputer ma Windowsa 7", a mimo to leci laugh track. Jak to ładnie ktoś w komentach podsumował:
"The Big Bang Theory is an exploitative caricature of nerd culture that doesn't trust its own audience to be intelligent enough to know when to laugh. I suppose that's because it's not actually funny."
Cytat:A od kiedy trzeba "pracować w IT", żeby być nerdem? Jakąś wąską definicję stosujesz, w końcu to nie obsługa serwera Ubuntu* robi z Ciebie nerda, ale pewna kombinacja nadmiaru intelektu nad sprytem, wysportowaniem, codziennymi zdolnościami socjalnymi i tak dalej. Przynajmniej dla mnie.
*tak, nie mam pojęcia, czy tym się zajmujesz / zajmujecie.
Ale świat nerdów i IT jest ze sobą mocno powiązany. Oczywiście bez skrajności, ale jednak trudno mi wyobrazić sobie nerda który nie spędzał by przed kompem masy czasu.
Cytat:Cóż, świadczy o odbiorze serialu przez osoby z pewnym, nazwijmy to, dorobkiem. My dwaj jesteśmy anonimowymi internetowymi łosiami, mi się serial podoba, Tobie nie, nic z tego nie wynika. Ale Stephen Hawking nie musi dorabiać sobie na boku użyczaniem głosu i obrazu. Brian Greene nie sprzeda więcej książek**, jeżeli pozwoli Sheldonowi zrobić żart na swój koszt. Neil deGrasse Tyson nie obawia się, że zepsuje sobie opinię astrofizyka, jeżeli wystąpi w "tym syfie". Przykładów tylko ze świata nauki można by więcej znaleźć, a są jeszcze inni, aktorzy, wynalazcy i tak dalej. To wspiera moje zdanie, że w Twojej ocenie tego serialu jako "syf" nie jesteś specjalnie reprezentatywny.
Jakoś to przeżyje, chociaż to, że lubi go Hawking czy inny znany naukowiec dalej o niczym nie świadczy. No może tylko o ich nie wyrobionym guście, jak ktoś poświęca życie nauce to raczej nie ogląda za dużo seriali i nie ma porównania.
Cytat:Oczywiście nie wyklucza to, że są jakieś inne, lepsze seriale. SV zapisałem na listę. Ale akurat podawałeś przykład IT-Crowd... może to było jakiś czas przed TBBT, może "utorowało drogę", ale serio, to co oglądałem miało płytszy dowcip, niż kałuża na Saharze. "Wpisać google w google", no bardzo kuźwa śmieszne. "Czy wyłączyłeś i włączyłeś", normalnie boki zrywać. Brakuje jeszcze "-Co stoi na ekranie? - Dell" (choć nie wykluczam, że ten suchar też tam był, w końcu serial mnie nie wciągnął na dłużej).
No cóż, może jednak jest to "2deep4you", bo nie śmieją się tutaj z tego, że ktoś kupił kompa z Win7.
Srsly, TBBT miał może jakieś przebłyski jakości w pierwszych sezonach, ale szybko się to wyczerpało na rzecz telenoweli o związkach. Juź nie wspominam, że
z tych 3 seriali to właśnie on najbardziej wyśmiewa i karykaturuje nerdów. Na dodatek robi z nich obleśnych creepów, ale że to komedia, to wszelkie chore akcje można im wybaczyć:
Dopóki rodzimy się i umieramy, póki światło jest w nas, warto się wkurwiać, trzeba się wkurwiać! Wciąż i wciąż od nowa.

