lumberjack napisał(a): To jest mało wydajne. Zwłaszcza w niektórych branżach, w których musisz każdego dnia przygotowywać jakieś maszyny do pracy, a potem je konserwować po pracy. Kiedy kładę płytki gresowe, które tnę na stoliku z pompą wodną, to najpierw muszę przynieść parę wiader wody, żeby napełnić wodą ów stół. Na koniec pracy muszę wyczyścić stół z osadu stworzonego z pyłu i ścinków. Nieekonomiczne jest dla mnie męczenie się z obsługą stołu, żeby popracować tylko przez 5-6 godzin. Jak już wyciągam stolik, to chcę zrobić jak najwięcej; naciąć płytek jak najwięcej. I wolę sobie jednego dnia pracować długo i naciąć wchuj płytek, żeby następnego dnia nie uruchamiać już stolika i zająć się samym klejeniem. To jest po prostu oszczędność czasu i zwiększanie wydajności.Po pierwsze, jeśli jesteś przedsiębiorcą, to nikt nie kontroluje twego czasu i równie dobrze możesz pracować dziesięć lub sto godzin tygodniowo. I nawet gdyby ktoś chciał to zmienić, to praktycznie nie do zrealizowania. No chyba że wszystkim wsadzimy cipy kontrolne jak w jakiejś futurystycznej dystopii. Ale to nie nasz problem, tylko naszych wnuków. Nawet jednak zakładając fantastycznie, że da się kontrolować czas pracy przedsiębiorcy, to istnieje przecież elastyczny czas pracy. Przy ustawowym 40-godzinnym czasie pracy można pracować w jednym tygodniu 60 godzin, a w drugim 20 i to na jedno wyjdzie.
Cytat:Takie 7 h pracy dziennie to można urzędasom dać bo i tak gówno co robią; produkują tylko jakieś chuja warte gównodokumenty. No bo co im do roboty potrzebne - papiry, piczontki, głupopis no i ewentualnie komputr. A weź se firmę prowadź i pozbieraj wszystkie koszta do kupy to sam dojdziesz do wniosku, że lepiej dłużej popracować niż krócej.To oczywiste że więcej pracy się opłaca. Ale ludzie nie żyją dla pieniędzy, przynajmniej normalni ludzie. W Holandii co drugi człowiek pracuje na pół etatu i jakoś się to mu opłaca. Inna sprawa, że właśnie bardziej mi się podoba, kiedy ludzie zgodnie z zasadami rynkowymi sami decydują, czy chcą pracować więcej, czy mniej, niż urzędowe regulacje. Ale to jest właśnie przyszłość krajów rozwiniętych - zwiększenie płac będzie powodować skrócenie średniego czasu pracy, na różne sposoby.

