Galahad napisał(a): A z tym się zgodzić nie mogę. Taka modlitwa ma i statystyczne przełożenie i na zdrowie modlącego się i na jego nastawienie.
Ewentualnie tylko i wyłącznie jako placebo.
Galahad napisał(a): Poza tym ja np. Nie traktuję Boga jako erzac Św. Mikołaja. I jeżeli się modlę to o pomyślność i wsparcie a nie o załatwianie planów jakie sam ułożyłem.
Czyli modlisz się o załatwienie planów nie wprost, a pośrednio - drogą okrężną.
To tak jakby biegacz nie modlił się o wygraną lecz o to, by Bóg wspomógł go w byciu najszybszym w biegu. Najszybszy bieg będzie oznaczał dla tego biegacza wygraną
Jest to modlenie się niby o różne rzeczy, a jednak ciągle o to samo.
Galahad napisał(a): No i działa. Tylko działa przez ludzi.
No a ja Go zapraszam by zadziałał przez siebie samego. Kiedyś niby umiał. Teraz co - zapomniał? Obraził się? Nawet Żydom przestał pomagać tylko pozwolił im się hajcować w nazistowskich piecach zamiast uratować ich tak jak ocalił ich przed Egipcjanami w czasach starożytnych.
Galahad napisał(a): I trzy czwarte ludności świata ma się lepiej niż Żydzi na pustyni. Sukcesywnie zmniejsza się liczba chorób na jakie ludzkość choruje. I w przyszłości przewidywalnej ludzkość będzie sobie żyła naprawdę wygodnie.
Ale to wszystko dzięki pracy i nauce ludzi. Nie ma co przypisywać komuś niezasłużonych zasług.
Galahad napisał(a): Przecież nic się tutaj nie wyklucza.
Z tą różnicą, że bliscy istnieją i nawet kotlet istnieje. Ale Bóg? Coś się nie pokazuje. Może siedzi w Sosnowcu albo Radomiu na urlopie. A przecież powinien, tak jak kiedyś Jezus leczył trędowatych, zstąpić z niebios i uratować przynajmniej dzieci chorujące na raka i inne ciężkie choroby.
Galahad napisał(a): Szkopuł tkwi w tym, że biblijny opis świeżo stworzonego świata to nie jest opis świata po grzechu pierworodnym czyli de facto tego świata. I ten świat jest najlepszy z możliwych ale utracił pierwotną doskonałość. A potem przyszedł Jezus i nałożył odpowiedniego patcha, ażeby można było do tego pierwotnego stanu w ogóle powrócić.
Ok. Rozumiem takie wyjaśnienie.
Ale w tej całej teorii nie podoba mi się koncepcja grzechu pierworodnego i stosowanie zbiorowej odpowiedzialności wobec wszystkich tylko dlatego, że jakiś tam Sradam i Srewa odwalili manianę.
Tylko oni powinni zostać ukarani. Gdyby nie ta głupia zbiorowa odpowiedzialność, to żaden patch nawet nie byłby potrzebny. Ogólnie ta cała teoria trzyma się kupy tylko i wyłącznie przy dokonaniu wątpliwych założeń.
Galahad napisał(a): Ja to rozkminiłem tak, że niebo to stan rzeczywistości a nie osobny wymiar. I jako taki jest osiągalny kiedy się nałoży na rzeczywistość odpowiednio dużo łatek.
To czemu by nie uczynić tego szczególnego stanu rzeczywistości ogólnym stanem rzeczywistości? Czemu od razu nie mógł stworzyć nieba i tylko nieba? Po co cały ten cyrk, w którym dzieje się tylu różnym istotom tyle przeróżnego bezsensownego cierpienia?
Galahad napisał(a): I jako taki jest osiągalny kiedy się nałoży na rzeczywistość odpowiednio dużo łatek.
Czyli jeśli przestaniemy oglądać się na Boga i weźmiemy się za robotę to będzie coraz lepiej
Nie potrzebuję teistycznego patcha - moimi łatkami są moje marzenia i moje własne ręce. Galahad napisał(a): A co, niby mało mam tych z prekastingu?
To było... brutalne

Galahad napisał(a): Zwykły redukcjonizm prowadzi do pytania dlaczego w ogóle istnieje cokolwiek.
Tak. I nie umiem na to pytanie odpowiedzieć. Ale to nie znaczy, że mam sobie w związku z tym brać pierwsze lepsze wyjaśnienie za pewnik.
Czasami lepiej nie twierdzić nic niż mówić cokolwiek. Mowa srebrem, milczenie złotem.
Galahad napisał(a): A istnienie Boga jest niepodważalne. W końcu istnieje przynajmniej jako idea czy mempleks i z pewnością realnie oddziałuje na ludzkość.
Taka homeopatia też istnieje jako idea i też realnie oddziałuje na ludzkość. I Allah też istnieje jako idea i też realnie oddziałuje.
Ale to pierwsze to szarlataneria, a to drugie to szkodliwy wirus.
Galahad napisał(a): I to jest redukcjonistyczne podejście do istoty Boga. Ja stwierdziłem, że to niewystarczające.
Do czego? Do życia? Ja żyję bez tego i mam się dobrze.
Galahad napisał(a): No a gdy mi ktoś bliski powiedział, że trzeba wybaczać to się staram. Jak na razie widzę, że skutkuje to tak samo jak historyczny przykład pewnego Żyda z I wieku. Ale się staram. Skoro to takie ważne dla kogoś dla mnie ważnego to będę próbował.
Miłosierdzie to "choroba duszy", która przeszkadza w prawidłowym zachowaniu się wobec ludzkich czynów. Tak mi ktoś bliski powiedział (Lucjusz Anneusz Seneka).
Galahad napisał(a): A ja bym do ślubu wytrzymał. Tylko ślub byłby bardzo szybko.
A ja nie. Ja żem ateista zezwierzęcony

Galahad napisał(a): Ale tylko jedna pokazuje kierunek w jakim chciałbyś podążyć.
A skund wiesz, że kierunek, w którym chciałbyś podążyć jest prawidłowy? Może idziesz w kierunku, w którym chcesz; może i wybrałeś do tego odpowiednią busolę, ale i tak za jednym i drugim stoi jedynie mniemanie.
Może wszyscy powinniśmy podążać w kierunku Mekki i jebać pięć razy dziennie głową o podłogę? Może to jest prawidłowy kierunek - mimo że niezbieżny z tym, w jakim dążysz ty czy ja.
No ja to bym się naprawdę poważnie zbulwersował gdyby tak kretyńska ideologia okazała się właśnie tą słuszną
---
Najpewniejszą oznaką pogodnej duszy jest zdolność śmiania się z samego siebie. Większości ludzi taki śmiech sprawia ból.
Nietzsche
Nietzsche
---
Polska trwa i trwa mać
Polska trwa i trwa mać

