Jaques napisał(a): Oczywiście, że nauka zasadniczo nie zajmuje się Bogiem. Jasne, że nauki przyrodnicze mają wpływ na jakość życia. Ale przypisywanie im niemal wszystkich zasług wygląda na przeoczenie innych czynników. Weź dowolną naukę przyrodniczą "na sucho" i zastanów się, co z niej wyniknie dla ludzi... Na przykład naukowiec opracowuje lek na raka i po jego odkryciu publikuje wyniki. Są organizowane spotkania naukowców w celu omówienia wyników i co dalej? To już koniec? To jest czysta nauka.
Jeżeli coś dzieje się dalej to już nie z powodu nauki. Jeżeli lek jest stosowany, to kryje się za tym coś innego. To coś innego musiało już działać, kiedy dany naukowiec brał się do pracy. W jego przypadku to coś istniało dużo wcześniej - kiedy jako dziecko myślał o wynalezieniu nowego leku. Po co chciał go wymyślić? Czy ta chęć to nauka? No nie - to powołanie, chęć pomagania ludziom. Gdy się spojrzy na ludzką działalność, niemal wszystko posiada osobną przyczynę...
(...)
Faktycznie fascynująca maszyneriaAle do rzeczy. Czemu uważasz, że "Wszechświat zachowuje się dokładnie tak, jakby Boga nie było..."? Jeżeli mamy spisane dzieje Jezusa, to czy jest tak jakby Go w ogóle nie było?
Ja nie przypisałem samym naukom przyrodniczym "niemal wszystkich zasług" (choć, nawiasem pisząc, osobiście uważam ich i matematyki osiągnięcia za największe osiągnięcia ludzkości) i jestem świadom, że są również inne czynniki . Napisałem, że obecna jakość życia, która stoi na wyższym poziomie dzięki m.in. medycynie i technologii, wynika w dużej mierze z ich (biologii, chemii, fizyki etc.) postępu. Była to odpowiedź na post Galahada, w którym zasugerował, że to Bóg działa przez ludzi i dlatego jest im coraz lepiej, co z perspektywy ateisty jest zabawne, jeśli weźmie się pod uwagę, że nauki te badają świat dokładnie tak, jakby żadnego Boga nie było. Oczywiście naukowcy są ludźmi i każdy ma swoje motywacje (ciekawość czy też chęć pomocy innym) i poglądy na świat, choć te również można starać się badać na gruncie nauki.
I właśnie dlatego napisałem, że Wszechświat zachowuje się tak, jakby Boga nie było. Nie musimy uwzględniać jego wpływu w badaniach i potrafimy wyjaśnić niemal wszystko na gruncie naturalizmu. Włącznie z zachowaniami religijnymi. I jest to wyjaśnienie moim zdaniem znacznie prostsze, niż pisanie o patchach, grzechu pierworodnym, względach kulturowych, złu jako odrzuceniu Boga, wolnej woli, wcieleniu, odkupieniu grzechów, łasce wiary, bożym planie, i tak dalej i tak dalej.
Cytat:Mamy relację o takim rozmnożeniu. Jeżeli miało to miejsce, to problem zaakceptowania sił wyższych sprowadza się do tego, że to zdarzyło się w przeszłości, a nie teraz. Z naukowego punktu widzenia moment wystąpienia zjawiska nie ma znaczenia (przykład: dinozaury).
Cytat:Powiesz, że jest wiele religii i że to naturalne, że ludzie je sobie wymyślili. OK. Ale w tym konkretnym przykładzie wygląda na to, że mamy konkretną postać historyczną. To nie Zeus czy Bóg Słońce...
Oczywiście, były już dyskusje o historyczności Jezusa, więc zostawmy to na chwilę na boku. Weźmy apostołów - tu już nikt nie ma wątpliwości, że to postaci historyczne. I pytanie: Wymyślili sobie religię z Jezusem? Jeżeli tak, to jak to możliwe, że dali się zabić za zmyślonego bohatera?
Dla mnie Biblia nie jest wiarygodnym źródłem (jeśli chodzi o opis cudów), zwłaszcza że część z niej (i nie wiadomo do końca jaką) możemy traktować jako metaforę i poetykę. A kości dinozaurów możesz zobaczyć w muzeach historii naturalnej. I są kompatybilne z teorią ewolucji, która przesunęła potrzebę idei Boga dalej i ma sens w całej swojej rozciągłości.
Co do Jezusa to zapewne istniał i najwyraźniej był w stanie pociągnąć za sobą wielu ludzi, ale uważam że był tylko (i aż) człowiekiem. Dwa Litry Wody podał świeższy przykład Koresha, a ja jeszcze podrzucę jeszcze inny ciekawy przypadek Sathyi Sai Baby. I nie uważam, aby którykolwiek z nich potrafił magiczną mocą uzdrawiać ludzi, zamieniać wodę w wino albo wskrzeszać zmarłych. Ot, ludzie po prostu mają ciągoty do spirytualizmu i nadnaturalizmu.


Ale do rzeczy. Czemu uważasz, że "Wszechświat zachowuje się dokładnie tak, jakby Boga nie było..."? Jeżeli mamy spisane dzieje Jezusa, to czy jest tak jakby Go w ogóle nie było?