lumberjack napisał(a): Dajmy na to masz ze 25 lat i przed tobą wchuj życia. Możesz np. wybrać drogę mnicha muzułmańskiego, derwisza, i jebać głową o podłogę pięć razy dziennie przez całe życie. Jeśli islam mówi prawdę, to twoje życie nie będzie zmarnowane.
Ale jeśli prawdą jest ateizm albo katolicyzm (nieekumeniczny), to taki derwisz zmarnował swoje życie, w którym mógł mieć zupełnie inne wartości i doświadczenia.
E tam, dupa tam. Jeśli żadnego życia po śmierci nie ma, to każde życie jest "zmarnowane", bo z każdego bilans wychodzi na okrągłe zero. Trup niczego nie pamięta (żywy z zaawansowanym alchajmerem też) więc cokolwiek robił w życiu dobrego czy złego, mądrego czy głupiego, nie ma dla niego żadnego znaczenia.
Natomiast tu i teraz, człowiek jebiący głową w podłogę, albo biczujący się na procesyi filipińskiej, odczuwa konkretną satysfakcję z tego, że robi, co według niego należy i co doprowadzi go do nieba. Uzyskuje więc realną korzyść emocjonalną. Jako hedonista uważam, że po to się właśnie żyje, aby mieć satysfakcję, więc owi ludzie słusznie postępują.

