magicvortex napisał(a): Pierwszy link zawiera zdjęcie dokumentu z którym stoi na drugim linku. Do czego zmierzasz?
Nie ważne, pozajączkowało mi się.
magicvortex napisał(a): Twoim zdaniem widocznie jedyna słuszna droga dla mniej to stulić pysk i zamieść się gdzieś pod dywan, bo jeśli tylko śmie cokolwiek nagłośnić to intencje magicznie stają się nieszczere.
Chwila. Zachodzą tu dwie sprawy jednocześnie. Domaga się zakazu albo znacznego ograniczenia imigracji pewnej określonej grupy osób powołując się na bezpieczeństwo i ochronę zachodu. W międzyczasie nie zostaje wpuszczona na podstawie praw, które wspominany przez nią zakaz imigracji umożliwiają. Później wylewa krokodyle łzy.
Drugą sprawą jest zasadność zakazu w jej przypadku oraz powzięte metody do egzekwowania praw mających zwiększać bezpieczeństwo obywateli i państwa.
magicvortex napisał(a): Zapomniałem, faktycznie tysiące aktywistek z kanady przyjeżdżało do UK robić rozróby, więc profil pasował. Nie widzisz różnicy pomiędzy migracją w setkach tysięcy która powoduje duże problemy w europie a ludzmi którzy ostrzegają przed przyjmowaniem wszystkich jak leci?
Widzę różnicę.
magicvortex napisał(a): Jak rozumiem pochwalasz cackanie się z islamem i banowanie wszelkich karykatur mahometa albo parodii islamu?
Alternatywą dla takiego przejściowego rozwiązania jest obrzucanie ich tymi karykaturami aż nie zrozumieją, że cudzy pogląd nie ma znaczenia dla natury ich osobistych wierzeń. Wątpię w skuteczność tej metody. Ale może jednak należało by powziąć takie środki? Może kiedy zaczną przyjmować kpiny z każdej strony to zamiast bardziej zamykać się we własnej społeczności i radykalizować, porzucą niedojrzały pogląd?
Jakie rozwiązania efektywniej (bez obniżania poziomu bezpieczeństwa społeczeństwa i dopuszczając możliwość przemiany takich środowisk w czasie) poradzą sobie z problemem percepcji u takich ludzi? Bo chodzi o problem percepcji u jednej i drugiej strony.
Jedna strona nie rozumie, że cudze obrazki podobno będące obraźliwe dla nich nie mają znaczenia o ile nie zwracają na nie uwagi,
a druga strona nie rozumie, że wyśmiewanie cudzych wierzeń nie sprzyja ewolucji błędnych (w ich przekonaniu) postaw.
The Phillrond napisał(a):(...)W moim umyśle nadczłowiekiem jawi się ten, kogo nie gnębi strach przed nieuniknionym i kto dąży do harmonijnego rozwoju ze świadomością stanu rzeczy
“What warrior is it?”
“A lost soul who has finished his battles somewhere on this planet. A pitiful soul who could not find his way to the lofty realm where the Great Spirit awaits us all.”
.

