@Żarłak
Pominę Twoje argumenty w tematach płaskiej Ziemi, bo raczej nie jesteś w nich mocny (więc nawet nie zamierzam ich czytać) i skupię się na ciekawej kwestii psychologicznej, którą poruszyłeś.
Mam głębokie, wewnętrzne poczucie, że dokonałem czegoś ważnego w dyskusji o płaskiej Ziemi, ale może jest to tylko moja pusta satysfakcja, że wygrywam merytorycznie dyskusję sam przeciw kilkudziesięciu osobom, można powiedzieć w "przegranej sprawie". Gdybym ją przegrywał, to wiedziałbym o tym, bo w moim własnym odczuciu jestem uczciwy.
Może jest to faktycznie marnowanie czasie - nie wiem. Na pewno z rozmów z Wami wiele się przy okazji dowiedziałem, poprawiłem swoją znajomość geografii, języka, wyćwiczyłem opanowanie i umiejętności sofistyczne. Usystematyzowałem też swoją wiedzę o fizyce i sprawdziłem się w najgorszych możliwych warunkach do rozmowy, w miejscu w którym wszyscy mnie nienawidzą i nie ma żadnej taryfy ulgowej - gdzie najmniejsze potknięcie wykorzystane jest przeciw mnie.
Lubię wyzwania, lubię rywalizację, lubię pojedynki - może to moja próżność. Gdy nie marnuję czasu w ten sposób to pojedynkuję się w sportach, w koszykówce, szachach, w zagadkach logicznych i wielu innych dziedzinach.
Nienawidzę szablonowego myślenia i tu mogę się trochę spełniać - napisać coś, czego nie napisałbym publicznie.
Na pewno jest to jakiś defekt psychologiczny ... podobnie jak tych, którzy chodzą po górach wysokich i tych, którzy osiągają wielkie rzeczy.
Ale dałeś mi do myślenia, może faktycznie nie warto ... może marnuję swoje życie w ten sposób.
Pytanie to jest też do Ciebie : co ty tu robisz, co Ty osiągasz wchodząc tu tylko po to, żeby napisać mi, iż jestem idiotą i plusować tych, którzy wyzywają mnie od kurew.
No tośmy sobie pogadali. Faktycznie złapałem doła.
Ciekawi mnie jednak naprawdę jak tłumaczycie sobie takie fakty :
1. podróż samolotem Tokio - New Delhi (5800 km.) trwa o godzinę dłużej (9 godz.) niż podróż Johannesburg - Sao Paulo (7500 km) (8 godzin)
2. podróż samolotem Sao Paulo - New York trwa krócej niż podróż Rio - New York
Może mi ktoś to zechce wyjaśnić.
Pominę Twoje argumenty w tematach płaskiej Ziemi, bo raczej nie jesteś w nich mocny (więc nawet nie zamierzam ich czytać) i skupię się na ciekawej kwestii psychologicznej, którą poruszyłeś.
Żarłak napisał(a): Doskonale jednak wiemy, ty, ja i reszta osób śledzących ten wątek, że jesteś tylko oszustem, który nie potrafi konstruktywnie zająć się swoim życiem, dlatego próbujesz skupić na sobie uwagę innych, aby to sobie skompensować. I nie piszę tego ze złośliwości czy potrzeby psychologizowania, ale jako zracjonalizowanie twojej działalności w tym wątku. Wydaje ci się, że my mamy problem z tobą, ale to ty masz problem, a nie my. Cała dyskusja o "braku dowodów" jest drugorzędna i już naprawdę możesz przestać udawać, że jest inaczej.
Mam głębokie, wewnętrzne poczucie, że dokonałem czegoś ważnego w dyskusji o płaskiej Ziemi, ale może jest to tylko moja pusta satysfakcja, że wygrywam merytorycznie dyskusję sam przeciw kilkudziesięciu osobom, można powiedzieć w "przegranej sprawie". Gdybym ją przegrywał, to wiedziałbym o tym, bo w moim własnym odczuciu jestem uczciwy.
Może jest to faktycznie marnowanie czasie - nie wiem. Na pewno z rozmów z Wami wiele się przy okazji dowiedziałem, poprawiłem swoją znajomość geografii, języka, wyćwiczyłem opanowanie i umiejętności sofistyczne. Usystematyzowałem też swoją wiedzę o fizyce i sprawdziłem się w najgorszych możliwych warunkach do rozmowy, w miejscu w którym wszyscy mnie nienawidzą i nie ma żadnej taryfy ulgowej - gdzie najmniejsze potknięcie wykorzystane jest przeciw mnie.
Lubię wyzwania, lubię rywalizację, lubię pojedynki - może to moja próżność. Gdy nie marnuję czasu w ten sposób to pojedynkuję się w sportach, w koszykówce, szachach, w zagadkach logicznych i wielu innych dziedzinach.
Nienawidzę szablonowego myślenia i tu mogę się trochę spełniać - napisać coś, czego nie napisałbym publicznie.
Na pewno jest to jakiś defekt psychologiczny ... podobnie jak tych, którzy chodzą po górach wysokich i tych, którzy osiągają wielkie rzeczy.
Ale dałeś mi do myślenia, może faktycznie nie warto ... może marnuję swoje życie w ten sposób.
Pytanie to jest też do Ciebie : co ty tu robisz, co Ty osiągasz wchodząc tu tylko po to, żeby napisać mi, iż jestem idiotą i plusować tych, którzy wyzywają mnie od kurew.
No tośmy sobie pogadali. Faktycznie złapałem doła.
Ciekawi mnie jednak naprawdę jak tłumaczycie sobie takie fakty :
1. podróż samolotem Tokio - New Delhi (5800 km.) trwa o godzinę dłużej (9 godz.) niż podróż Johannesburg - Sao Paulo (7500 km) (8 godzin)
2. podróż samolotem Sao Paulo - New York trwa krócej niż podróż Rio - New York
Może mi ktoś to zechce wyjaśnić.


