Christoff napisał(a):Cytat:Doświadczenie korzyści zdobywane we wspólnych przedsięwzięciach, instytucja własności, uprawa roli, umiejętność wytopu metalu, wszystko to prowadzi do złożonych form organizacji społecznych. Instytucja własności i wzrost dobrobytu wiedzie do nierówności, prześladowań, grabieży, i innych przestępstw. Teraz można mówić co należy do mnie , a co do ciebie, dlatego pojawiają się pojęcia sprawiedliwości i niesprawiedliwości.
( w czasach przedspołecznych tego tupu orzeczniki moralne jeszcze nie występują)
Konstatacja ; powstanie rozróżnień moralnych zachodzi wraz z narastaniem moralnego zepsucia. Przyczyną ( pośrednią) zła jest właśnie owo zepsucie, które prowadzi do ukształtowania się silnej potrzeby istnienia instytucji politycznych i prawnych.
Konstatacja jest błędna. Powstanie rozróżnień moralnych jest skutkiem zaistnienia świadomości i możliwości oceny własnej osoby, własnych czynów. Teza o narastaniu moralnego zepsucia jest trudna do weryfikacji.
Nie udowodniłeś i nie wskazałeś na to , że konstatacja jest błędna. Przeciwnie, tok rozumowania popiera nawet ową konstatację, ponieważ - jak sam piszesz - " Powstanie rozróżnień moralnych jest skutkiem zaistnienia świadomości i możliwości oceny własnej osoby, własnych czynów." Gdyby tą koncepcję zastosować nie w ujęciu introspektywnym a socjologicznym , to idealnie pasuje jako możliwość tego dowodzenia.
( Ponieważ właśnie na tym polega trudność, oznacza, że jest to interesujące).
- Myślałem, że rozmawiamy w wątku epistemologia. Dopiero teraz zauważyłem, że temat dotyczy "zagadki zła".
Wyjaśniam więc , że nie jest to zasadniczą przyczyną zła, lecz pośrednią. Chodzi o to , że powinienem odnieść się do religijnych i filozoficznych aspektów zła. Napisałem to, aby jedynie uściślić. ( A do tematu wrócę , wrócimy)
ZaKotem napisał(a): "Czasy przedspołeczne" to czasy nie tylko przedludzkie, ale może wręcz przednaczelne. Nigdy żadni nasi choćby z grubsza ludzcy przodkowie nie żyli aspołecznie. Z kolei własność prywatna w ogóle nie jest warunkiem koniecznym do zaistnienia nierówności, bo te występują także wśród zwierząt, nieznających własności prywatnej.
"Czasy przedspołeczne" , to termin czysto teoretyczny, jak i teorie wynikające związku z nimi. Trzeba być tych terminów świadomy, ale nie umniejsza to ich znaczeń i rozważań socjologicznych. Możemy mówić o "sytuacji pierwotnej" tak samo jak o "czasach przedspołecznych" . Nawet rozbitkowie, którzy znajdą się na bezludnej wyspie
( mężczyzna i kobieta) będą z sobą zgodni, że muszą ustalić zasady, które w filozofii nazywamy "umowa społeczna"
Ja podzielam pogląd, że człowiek ( poza niewielkim odsetkiem eremitów, anachoretów itp ) jest istotą społeczną.
ps
Z drugiej strony nie widzę nawet możliwości , aby przy takim zaludnieniu jaki mamy dla przykładu sięgając kilka tysięcy lat wstecz istniała możliwość życia aspołecznego. Gdzie mieliby się podziać ci wszyscy udzie? Takie coś nie jest fizycznie możliwe, ponieważ ogranicza nas przestrzeń. Ją sądzę, że człowiek raczej jest skazany na siebie,
( nawet w przestrzeni wirtualnej, jest jak się zdaje coraz mniej przestrzeni , wyczerpuje się ) . To sie nazywa anal ogia. Kiedyś napisze wątek o anal ogii.
Człowiek dwulicowy, jak przystało na chrześcijanina ...

