Oczywiście, że istnieje. O ile nie wierze w bzdury o "naturalnej moralności" (nie istnieje coś takiego jak moralność pochodząca z natury - każda jest sztucznym konstruktem stworzonym przez człowieka w celu regulacji stosunków z otaczającym go światem) to nic nie stoi na przeszkodzie aby wyłonić pewne uniwersalne zasady, które tworzą społeczny konsensus i pozwalają na harmonijną egzystencję przyjmujących go osób z różnych stron barykady. O ile np. nietolerowanie osób homoseksualnych sie w nim nie mieści (bo gryzie się z konsensusem na zasadzie "nie pozwole ci wziać ślubu bo mi sie to nie podoba), tak np. brak przyzwolenia na zabijanie człowieka czy uprzejme traktowanie drugiej osoby już tak.
Lepiej kochać, a potem płakać. Następna bzdura. Wierzcie mi, wcale nie lepiej. Nie pokazujcie mi raju, żeby potem go spalić.

