Cytat:Dla każdego zbioru nieskończonego, dla każdego jednoelementowego podzbioru zbioru nieskończonego zachodzi następująca zależność: jeżeli istnieje n różnych (rozdzielnych) jednoelementowych podzbiorów tego zbioru, to istnieje i n+1 podzbiór jednoelementowy tego zbioru nieskończonego, różny od wszystkich poprzednich.
Cytat:A ktoś temu przeczy?Na przykład każdy kto posługuje się "metodą diagonalną". Każdy kto zakłada, że zbiór nieskończony można rozpatrywać "po jednym elemencie" i "rozpatrzy się cały zbiór". Metoda przekątniowa zaczyna się właśnie od takiego założenia, od "tabeli" w której "zapisane są wszystkie liczby R, po jednej". Lecz takiej tabeli nie ma. I nie chodzi o jej "istnienie fizyczne". Lecz o dowolne istnienie, także istnienie abstrakcyjne. Ponieważ z definicji nieskończoności wynika, że "po jednym" nie można objąć całego zbioru nieskończonego.
Cytat:Co to znaczy „zaktualizować zbiór N”? czym jest zbiór N? Zbiorem liczb naturalnych?Tak
Cytat:Jak można „zaktualizować zbiór liczb naturalnych”?
Nie można. Ale usiłuje to zrobić Cantor. Spoglądając na nieskończoność potencjalną (zawsze mogę dodać +1 do kolejnej liczby n) jakby była czymś już skończonym, czyli aktualnym, aktualnie istniejącą konkretną "liczebnością", "liczbą nieskończoną" wynikłą z "dodawania w nieskończoność". Spogląda na nieskończoność tak jakby była skończona.
Powiedziałem, że klucz jest w zrozumieniu tego czy "1,2,3,4....i tak dalej w nieskończonośc" mamy rozumieć jako coś co oznacza "wszystkie liczby naturalne", czy coś co oznacza "nie wszystkie liczby naturalne".
Tylko to drugie rozumienie jest prawdziwe i nie prowadzi do sprzeczności.
Cytat:Dowód Cantora jest w ogóle niezależny od tego, jak go zapiszemy. Zafiksowałeś się na tej fizycznej „tabeli” i cały czas myślisz w jej kategoriach.
Nie ma takiego dowodu, który byłby "niezależny od zapisu", bo nie ma dowodu "niezależnego od słowa" .
Nie chodzi mi o "tabelę fizyczną", lecz o "tabelę abstrakcyjną". Nie istnieje taka tabela, jak ta w metodzie diagonalnej, także w sensie abstrakcyjnym. I nie chodzi mi o "fizyczne istnienie". Prosta też nie istnieje fizycznie, ale istnieje i ma sens abstrakcyjny. Natomiast wiersz w którym "po jednej zapisano wszystkie liczby naturalne" nie ma sensu abstrakcyjnego, nie tylko fizycznego. Ponieważ po jednym nie da się rozpatrzyć całego zbioru nieskończonego- z definicji nieskończoności.
To jest wielki błąd logiczny: dzieło Cantora. Nie można się wcale dziwić, że skończył w obłędzie. [To jest jakiś "przerzut kabały żydowskiej na matematykę".]
Cytat:Konkretnie kto tak przebąkuje? Proszę o źródło.
Już kilkanaście lat temu się na to natknąłem w rozważaniach specjalistów od teorii mnogości. Teraz nie mam pod ręką. Jeśli znajdę, to pokażę.
Temu jednak, że w teorii mnogości pełno jest "paradoksów" chyba nie zaprzeczysz ? Otóż w matematyce nie ma czegoś takiego jak "paradoks". Jest natomiast coś takiego jak błąd logiczny.
