lumberjack napisał(a): Mam znajomą, która była w domu dziecka, potem wędrowała po kilku rodzinach zastępczych, a potem z radością powróciła do domu dziecka, bo tam było jednak najnormalniej. Jej rodziny zastępcze funkcjonowały właśnie na zasadzie brania kasy na dziecko (1600 zł na każde) i nie dawania mu nic w zamian. I chodziła głodna i była bita i ma na ciele blizny i szramy po działalności opiekunów i nie miała ubrań oprócz tego co sobie po innych dzieciach upolowała. A rodzina zastępcza, w której była to było ponad 10 dzieci.
Przy 500+ mechanizm zachęcający do takiej patologii jest mniejszy, bo kasa mniejsza. Powiedziałbym nawet, że nikt specjalnie, celowo nie będzie robił dziecka dla 5 stówek.
Rozumiem, twierdzisz, że państwowe instytucje są lepsze w spełnianiu swego zadania (wychowywanie dzieci pozbawionych rodziców), niż inicjatywa prywatna. Bardzo możliwe, przynajmniej w przypadku, gdy nie istnieje sensowna, efektywna kontrola "prywatnych domów dziecka". No ale to jest przykład zwykłego złodziejstwa, kiedy ktoś nie robi tego, za co mu płacą, tylko przepija zaliczkę.
Cytat:Ale istnieją żulerskie związki oraz patologiczne mamy, które tak czy siak, niezależnie od 500+ zrobiłyby sobie dzieci i nie dbały o nie. Teraz po prostu w ramach "za hajs reszty baluj" mają/ma dodatkową kaskę na chlanie w swoich mieszkanio-melinach.Istnieje takie mało znane żelazne prawo ekonomiczne: niezależnie od dochodów alkoholik zawsze będzie miał na alkohol. Od tego po prostu nie ma wyjątków. Jak nie dostanie, to ukradnie. Owszem, zdarza się też, że uczciwie zapracuje. Znałem takiego lumpa (z dziećmi i żoną lumpiarą), który jak był w miarę prawie trzeźwy, to robił remonty. Możesz chyba sobie wyobrazić, jaka była jego wiarygodność jako usługodawcy - czasem zrobił w terminie, czasem za miesiąc, czasem wcale, bo akurat chlał. Ci, co go znali, to już wiedzieli, że nie ma co go prosić, ale zawsze znajdował kogoś, kto go nie znał i w połowie przypadków klienta wpierdalał. Oczywiście robił bardzo tanio, no bo piwo dużo nie kosztuje. W ten sposób tacy zaniżają ceny usług i zarobki np. twoje - nie obliczę, o ile, ale przypuszczam, że w skali porównywalnej do 500+. Może naprawdę lepiej, żeby tacy nic nie robili i zlumpili się doszczętnie zanim dzieci dorosną, a dzieci same zauważą, że takie życie jest do dupy, bo życie na zasiłach będzie im się kojarzyć z rodzinną patologią (a wcześniej praca mogła im się kojarzyć z patologią).

