lumberjack napisał(a): Economists will tell you that wages generally increase with productivity – that you’re paid in line with the value of what you do. This was credible from the end of the second world war to the 1970s, when productivity and hourly wages rose almost perfectly in sync. But according to research by the Economic Policy Institute, from the early 1970s to 2016 productivity went up 73.7%, and wages only 12.3%.
To głupio powiedzą ci ekonomiści. Czy np. cena komputerów od lat 70. wzrosła proporcjonalnie do ich mocy obliczeniowej? No nie bardzo. Cena towaru lub usługi nie zależy od jego obiektywnej jakości, ale od ceny produkcji. Cena siły roboczej zależy od kosztów reprodukcji siły roboczej. A tą nie jest, jak w XIX wieku, minimum biologiczne, bo nawet do prostej pracy nie jest rozsądnie zatrudnić debila, który ani be, ani me. Za dużo jest cennego sprzętu, który taki mógłby zepsuć. Płace rosną, kiedy rosną koszty wychowania człowieka na zdolnego do pracy, oraz koszty zachowania kondycji niezbędnej do pracy. Oczywiście produktywność jakoś od tego zależy, ale przecież nie liniowo.
Dobrobyt na pewnym poziomie cywilizacji gwarantuje biologia. Aby człowiek wykonywał produktywnie pracę bardziej skomplikowaną, niż machanie cepem - tylko np. obsługiwanie skomputeryzowanych maszyn rolniczych - musi nie tylko jeść i spać, ale także odpoczywać i być ogólnie w poprawnym nastroju. Dlatego musi mieć rozrywki i luksusy i tym samym stać się burżujem. Pracodawca, który zapewnia swoim pracownikom tylko minimum biologiczne, ma mniej efektywnych pracowników i w efekcie mniejsze zyski, niż gdyby nie oszczędzał. A potem narzeka taki tylko, że w firmie same nieroby i debile, i.. zostaje wyeliminowany przez konkurencję, która płaci lepiej. I zapisuje się do Korwina lub PiSu.
Komplikację czynności pracowniczych, która doprowadza do zburżujenia pracowników, załatwia po części sam postęp techniczny, ale nie do końca. Postęp techniczny wszak tworzy też maszyny, dzięki którym każdy może stworzyć chamburgera nie mając pojęcia o kucharstwie - działa więc i w drugą stronę. (W wieku XIX działał głównie w tę stronę). Państwo może pomóc poprzez np. wprowadzanie skomplikowanych, biurokratycznych regulacji każdej czynności na każdym stanowisku pracy, które, jeśli są skrupulatnie przestrzeganie, powstrzymują pracodawców przed zatrudnianiem ludzi niekumatych, bo to naraża na koszty. To wyjaśnia paradoks zupełnie niezrozumiały dla "ekonomicznych liberałów" - państwa, w których zwykłym ludziom dobrze się żyje, zazwyczaj są mocno wyregulowane, chociaż według ich dogmatów powinno być odwrotnie.

