ZaKotem napisał(a): No i według której z podanych przez ciebie definicji racjonalność wyklucza lub choćby utrudnia empatię? Zrozumieć emocje drugiej osoby można tylko na dwa sposoby: poprzez uznanie, że każdy myśli tak jak Ja i postawienie się w jej sytuacji; albo poprzez racjonalną analizę jej procesu myślenia - czyli psychoanalizę, chociaż nie trzeba być w tym celu psycho-loszką. Jedno i drugie jest empatyczne, z tym że pierwszy sposób jest znacznie bardziej podatny na błędy.
1. Empatia zasadza się na wzorcach reakcji dużo bardziej podstawowych, niż wszelkie wnioskowanie w rodzaju przedstawionych przez Ciebie, bo pojawiających się już w wieku, w którym najwcześniej diagnozuje się autyzm- czyli nieprawidłowości owych wzorców.
2. Przedstawiona przez Ciebie alternatywa to kompletne kuriozum, po pierwsze z powodu, o którym mowa w punkcie 1. W ogóle to przeprowadzanie analogi do samego siebie jest tylko jednym z dróg poznania drugiego. Dużo ważniejszy od niego jest proces tak zwanego mindshapingu (tu odnośnik do nazwiska: Tadeusz Zawidzki), który uczy nas pewnych reguł życia emocjonalnego, tego jak mamy rozumieć przeżycia swoje i innych. Po wtóre, istnieje dość określony uzus terminu "psychoanaliza", powszechnie przyjęty, którego regułę zupełnie tutaj gwałcisz.
3. Nie chodzi o to, że "racjonalność wyklucza empatię", bo to w ogóle nic nie znaczy. Rzecz w tym, żeby wskazać określone sytuacje, w którym mówimy o tym, że ktoś jest za bardzo racjonalny, przez co zachowuje się nieempatycznie. Taką sytuacją może być męska reakcja na kobiece kaprysy, sprowadzająca rozmowę na tor rzeczowej analizy, w której owe kaprysy zostają pozbawione wszelkich racji, bo gość chciałby zdominować relację pokazując, że ratio jest po jego stronie, co w tej konkretnej sytuacji może skutkować drobnym kryzysem relacji, a na dłuższą metę taki powtarzający się wzorzec interakcji może skutkować rozpadem związku. Jegomość był zbyt racjonalny, albo kobieta zbyt humorzasta- zależy kto ocenia.

4. Pozostawiając empatię nieco z boku, podam jeszcze przykład zbytniej racjonalności. Zbyt racjonalny jest ZaKotem, bo w swoich zapatrywaniach na działanie empatii przyjmuje postawę dającą prym stosunkowi poznawczemu do drugiego. Chciałby zrozumieć, jak poznajemy drugiego, a powinien raczej przyjrzeć się temu, jak na drugiego reaguje.
Cytat:Jeśli udaję, że nie odczuwam tego, co odczuwam, to właśnie generuję błędne dane, a na ich podstawie dojdę do błędnych wniosków, choćbym myślał bezbłędnie logicznie. Ale to nie "nadmiar racjonalizmu" prowadzi do błędu, tylko wlanie przyjęcie fałszywych założeń.
Sam piszesz: "jeśli udaję". Co to ma wspólnego z dociekaniem autopoznawczym? To jest wykręt, ucieczka, unik. I ten akurat unik nazywamy racjonalizacją. To tak jak z nieświadomym stosowaniem chwytów erystycznych: nie używam ich po to, żeby dostarczyć sobie danych dla zrozumienia czegoś, dla cennego wkładu w dyskusję. Tymi chwytami bronię swoich rację, chronię się przed dysonansem poznawczym, przed porażką w starciu z adwersarzem. Generowanie błędnych danych? Owszem, ale niekoniecznie błędny ruch w utarczce słownej. I także racjonalizacja może, przynajmniej na krótką metę, dawać korzyści. Można się uchronić przed dyskomfortem psychicznym, oddalić od siebie widmo konieczności podjęcia trudnej decyzji i związanych z nią działań, czy też nie stracić twarzy, przyznając się przed sobą i innymi do swoich uczuć.
Cytat:Cytat:Polecam zainteresować się nurtami terapii behawioralnych i poznawczych (np. terapią ACT), żeby rzecz lepiej zrozumieć.Zainteresowałam się i nie zrozumiałem. Co w takiej terapii nieracjonalnego?
Strasznie z dupy to pytanie, ale jeśli mam na nie odpowiedzieć, to choćby to: filozofia amerykańskiego pragmatyzmu u jej podstaw, korzystanie z praktyk mindfulness. Ale dodam, że wolałbym na to pytanie nie odpowiadać, a miast tego zauważyć, że w związanym z terapią ACT modelu elastyczności psychologiczne tzw. "skonceptualizowane ja", czyli snucie opowieści, teorii na swój temat, które dominuje nad tzw. "ja jako kontekst", niepodejmującym podobnych prób, jest jednym z czynników odpowiedzialnych za obecność zaburzeń psychicznych.
Inaczej mówiąc: sama skłonność do racjonalizacji (a nie to tylko, że te są błędne) jest poważnym źródłem psychopatologii.
Cytat:Dobra, tu mnie masz - nie uwzględniłem relacji ze społeczeństwem. Jeśli za "chorość" należą się jakieś profity, i przewyższają straty wynikające z "chorości", to lepiej być chorym, niż zdrowym. Ale i w takim wypadku najlepiej wychodzi ktoś, kto jest zdrowy, a udaje chorego, aby wyłudzić świadczenia socjalne. Podobnie społeczeństwo może nagradzać irracjonalizm - na przykład w społeczeństwie silnie zhierarchizowanym Podwładny powinien przed obliczem przełożonego mieć wygląd lichy i durnowaty, tak, by swoim pojmowaniem sprawy nie peszyć przełożonego (przypisywane Piotrowi Wielkiemu). Ale znowu, najlepiej wtedy stosować metodę Szwejka, czyli rozum mieć i z niego korzystać, ale nie zdradzać się z tym przed samcami o wyższej pozycji.
Ale pytanie brzmiało: "Czy można być za bardzo racjonalnym?". Popełniasz typowy błąd w filozofowaniu, czyli niby to ogólnie rozważając pojęcie umieszczasz je jednak nieświadomie w pewnym określonym kontekście. A ja tylko pokazuje kontekst, w którym to "za bardzo" może mieć zastosowanie. Konkretna sytuacja: Twoje zdrowie jest jednak w na tyle dobrym stanie, że rentka się nie należy- czyli odwracając: za bardzo zdrowyś na pieniążki z ZUSu w wieku produkcyjnym.

Edit:
Na szybko odświeżyłem sobie: racjonalizacja czy intelektualizacja to pojęcia pochodzące z teorii psychodynamicznej, które odnoszą się w niej w pierwszej kolejności do przypadłości pacjentów obsesyjnych, którzy unikając gwałtownych, negatywnych emocji (złość, gniew, zazdrość) przyjmują postawę, nazwijmy to: chłodno-analityczną. To takie bycie bardzo racjonalnym, bo się komuś ubzdurzyło (nie z własnej winy), że wspomniane emocje są czymś kompletnie nieakceptowanym, przez co też zupełnie nie potrafią oni sobie z nimi radzić. Generalnie jest to bardzo niezdrowe.
All cognizing aims at "delivering a grip on the patterns that matter for the interactions that matter"
(Wszelkie poznanie ma na celu "uchwycenie wzorców mających znaczenie dla interakcji mających znaczenie")
Andy Clark
Moje miejsce na FB:
https://www.facebook.com/Postmoralno%C5%...1700366315
(Wszelkie poznanie ma na celu "uchwycenie wzorców mających znaczenie dla interakcji mających znaczenie")
Andy Clark
Moje miejsce na FB:
https://www.facebook.com/Postmoralno%C5%...1700366315

