E.T. napisał(a): 1. Empatia zasadza się na wzorcach reakcji dużo bardziej podstawowych, niż wszelkie wnioskowanie w rodzaju przedstawionych przez Ciebie, bo pojawiających się już w wieku, w którym najwcześniej diagnozuje się autyzm- czyli nieprawidłowości owych wzorców.Małe dziecko, a nawet inteligentne zwierzę, jak najbardziej zdolne jest do wnioskowania, przede wszystkim przy użyciu analogii. Nie musi być ono zwerbalizowane.
Cytat:2. Przedstawiona przez Ciebie alternatywa to kompletne kuriozum, po pierwsze z powodu, o którym mowa w punkcie 1. W ogóle to przeprowadzanie analogi do samego siebie jest tylko jednym z dróg poznania drugiego. Dużo ważniejszy od niego jest proces tak zwanego mindshapingu (tu odnośnik do nazwiska: Tadeusz Zawidzki), który uczy nas pewnych reguł życia emocjonalnego, tego jak mamy rozumieć przeżycia swoje i innych.A jak można uczyć się rozumieć przeżycia innych, przynajmniej na poziomie intelektualnym dziecka, jak nie poprzez porównywanie ich ze swoimi? "Jeśli mnie coś brzydzi, to się krzywię, a więc jak ktoś się krzywi, to znaczy, że się brzydzi". To jest wnioskowanie i analogia.
Cytat:Po wtóre, istnieje dość określony uzus terminu "psychoanaliza", powszechnie przyjęty, którego regułę zupełnie tutaj gwałcisz.Przyznaję się tylko do nieagresywnego molestowania.
Cytat:3. Nie chodzi o to, że "racjonalność wyklucza empatię", bo to w ogóle nic nie znaczy. Rzecz w tym, żeby wskazać określone sytuacje, w którym mówimy o tym, że ktoś jest za bardzo racjonalny, przez co zachowuje się nieempatycznie. Taką sytuacją może być męska reakcja na kobiece kaprysy, sprowadzająca rozmowę na tor rzeczowej analizy, w której owe kaprysy zostają pozbawione wszelkich racji, bo gość chciałby zdominować relację pokazując, że ratio jest po jego stronie, co w tej konkretnej sytuacji może skutkować drobnym kryzysem relacji, a na dłuższą metę taki powtarzający się wzorzec interakcji może skutkować rozpadem związku. Jegomość był zbyt racjonalny, albo kobieta zbyt humorzasta- zależy kto ocenia.No dobra, zachowanie tego gościa w takiej sytuacji jest nieadekwatne, ale to nie znaczy, że jest "zbyt racjonalny". Zmień tę scenkę na taką, w której facet brutal na kaprysy kobiety reaguje daniem jej po pysku. Czy powiedziałbyś o takim, że jest zbyt silny? Przecież nie nadmiar siły jest jego problemem, ale niedomiar innych cnót.
Cytat:4. Pozostawiając empatię nieco z boku, podam jeszcze przykład zbytniej racjonalności. Zbyt racjonalny jest ZaKotem, bo w swoich zapatrywaniach na działanie empatii przyjmuje postawę dającą prym stosunkowi poznawczemu do drugiego. Chciałby zrozumieć, jak poznajemy drugiego, a powinien raczej przyjrzeć się temu, jak na drugiego reaguje.Czyli zobiektywizować samego siebie i próbować samego siebie postrzegać jak drugiego człowieka. Trudno to zrobić nie używając rozumu.
Cytat:Na szybko odświeżyłem sobie: racjonalizacja czy intelektualizacja to pojęcia pochodzące z teorii psychodynamicznej, które odnoszą się w niej w pierwszej kolejności do przypadłości pacjentów obsesyjnych, którzy unikając gwałtownych, negatywnych emocji (złość, gniew, zazdrość) przyjmują postawę, nazwijmy to: chłodno-analityczną. To takie bycie bardzo racjonalnym, bo się komuś ubzdurzyło (nie z własnej winy), że wspomniane emocje są czymś kompletnie nieakceptowanym, przez co też zupełnie nie potrafią oni sobie z nimi radzić. Generalnie jest to bardzo niezdrowe.Ta niezdrowość wynika ze świadomej rezygnacji z pewnych naturalnych zdolności człowieka, czyli wyrażania emocji. Tak jakby zrezygnować z ręki czy nogi. Tylko przecież to jest... nieracjonalne. I takie działanie jest motywowane najczęściej zakorzenionym w naszej kulturze przesądem o sprzeczności "czucia i wiary" oraz "mędrca szkiełka i oka". Ktoś, kto w takie bzdury wierzy, może dojść do zupełnie logicznego wniosku, że jeśli chce być rozumny, powinien wytłumić emocje.


