ZaKotem napisał(a):E.T. napisał(a): 1. Empatia zasadza się na wzorcach reakcji dużo bardziej podstawowych, niż wszelkie wnioskowanie w rodzaju przedstawionych przez Ciebie, bo pojawiających się już w wieku, w którym najwcześniej diagnozuje się autyzm- czyli nieprawidłowości owych wzorców.Małe dziecko, a nawet inteligentne zwierzę, jak najbardziej zdolne jest do wnioskowania, przede wszystkim przy użyciu analogii. Nie musi być ono zwerbalizowane.
To jest jakaś kontra mojej tezy? Bo nie wygląda w ogóle na odpowiedź na temat. Ja tylko mówię, że prawidłowo rozwijające się dziecko w pewnych wieku reaguje odpowiednio na drugą osobę i jej zachowanie. To od tych wrodzonych zdolności zależy cały dalszy rozwój jego rozumienia przeżyć innych ludzi.
Cytat:A jak można uczyć się rozumieć przeżycia innych, przynajmniej na poziomie intelektualnym dziecka, jak nie poprzez porównywanie ich ze swoimi? "Jeśli mnie coś brzydzi, to się krzywię, a więc jak ktoś się krzywi, to znaczy, że się brzydzi". To jest wnioskowanie i analogia.
A tak można się nauczyć, że po pierwsze zachowanie innych wywołuje u Ciebie reakcje, najwcześniej w rozwoju zupełnie bezwarunkowe, potem warunkowane dalszymi doświadczeniami. I nie musisz przeżywać lub w swojej historii przeżyć tego samego, co ktoś inny, żeby nauczyć się, co też on przeżywa.
Poważna część późnej filozofii Wittgensteina poświęcona jest wykazaniu bzdurności przedstawionej przez Ciebie wizji mechanizmu rozumienia przeżyć drugiego. Polecam. I polecam zainteresować się tematem, który już podsuwałem: mindshaping, Tadeusz Zawidzki. Jedno z drugim pięknie się łączy.
Cytat:Przyznaję się tylko do nieagresywnego molestowania.
Styd!
Cytat:No dobra, zachowanie tego gościa w takiej sytuacji jest nieadekwatne, ale to nie znaczy, że jest "zbyt racjonalny". Zmień tę scenkę na taką, w której facet brutal na kaprysy kobiety reaguje daniem jej po pysku. Czy powiedziałbyś o takim, że jest zbyt silny? Przecież nie nadmiar siły jest jego problemem, ale niedomiar innych cnót.
Powiedziałbym, że gość jest gwałtownik i brutal. Ale nie w tym rzecz. Nie chodzi o to, że z czegoś w przedstawionej przeze mnie sytuacji wynika, że czyjeś zachowanie jest zbyt racjonalne. Nie ma żadnego takiego wnioskowania, tylko chęć i zgoda wielu ludzi na określenie takie zachowania epitetem "zbyt racjonalny". Epitet ten służyć może czemuś, np. uświadomieniu delikwentowi, że powinien się pohamować i nie wykazywać bzdurności zachowania kobiety, nie odwoływać się do żadnych racji, bo to nie czas i miejsce na chłodną analizę słów kobiety.
Język to narzędzie, a wnioskowanie i prawidłowe określanie tego, co zachodzi jest tylko jednym z jego zastosowań. Jeśli mówię, że w przedstawionej sytuacji gość jest zbyt racjonalny to nie po to, żeby ustalić jakiś fakt pt. "zbyt racjonalne zachowanie gościa". To nie fizyka czy inżynieria, tylko interakcje społeczne.
Cytat:Cytat:4. Pozostawiając empatię nieco z boku, podam jeszcze przykład zbytniej racjonalności. Zbyt racjonalny jest ZaKotem, bo w swoich zapatrywaniach na działanie empatii przyjmuje postawę dającą prym stosunkowi poznawczemu do drugiego. Chciałby zrozumieć, jak poznajemy drugiego, a powinien raczej przyjrzeć się temu, jak na drugiego reaguje.Czyli zobiektywizować samego siebie i próbować samego siebie postrzegać jak drugiego człowieka. Trudno to zrobić nie używając rozumu.
Powinienem tam chyba pogrubić słowo "poznawczemu", to by może rozjaśniło moje intencje związane z tym punktem.
Cytat:Ta niezdrowość wynika ze świadomej rezygnacji z pewnych naturalnych zdolności człowieka, czyli wyrażania emocji. Tak jakby zrezygnować z ręki czy nogi. Tylko przecież to jest... nieracjonalne. I takie działanie jest motywowane najczęściej zakorzenionym w naszej kulturze przesądem o sprzeczności "czucia i wiary" oraz "mędrca szkiełka i oka". Ktoś, kto w takie bzdury wierzy, może dojść do zupełnie logicznego wniosku, że jeśli chce być rozumny, powinien wytłumić emocje.
Problem w tym, że w tej rezygnacji nie ma za wiele ze świadomej decyzji. W trakcie terapii ludzie dopiero uświadamiają sobie żywione przez siebie przekonania, automatyczne myśli- bo swoim wyuczonym postawom nie poświęcili wcześniej dość uwagi, by ją określić, zwerbalizować reguły swoich zachowań w pewnych kontekstach.
A co do tego, że jest to nieracjonalne- to owszem, jest. Ale wróć do moich uwag o tym, czemu służyć ma wyrażenie "zbyt racjonalny" i o języku jako narzędziu. Życie jest jednak wielowymiarowe i szkoda rezygnować z jednego przydatnego sposobu wyrazu pewnej myśli dla ujednolicenia użycia jakiegoś terminu.
I nie, takie zachowanie nie jest motywowane żadnym podobnym przesądem. To efekt wychowania człowieka o silnej potrzebie aprobaty w warunkach silnej dezaprobaty dla przeżywanych przez niego negatywnych emocji. Takie osoby uzależniają bardzo swoje zachowanie od obowiązujących norm, ich życiem kierują powinności, ich analiza, brak im zaś zdecydowania, bo nauczeniu są zaniedbywania własnych emocji. Nie robią tego, co naprawdę chcą, dostosowują się raczej do tego, co wg. nich ich kulturowe otoczenie uznaje za właściwe.
All cognizing aims at "delivering a grip on the patterns that matter for the interactions that matter"
(Wszelkie poznanie ma na celu "uchwycenie wzorców mających znaczenie dla interakcji mających znaczenie")
Andy Clark
Moje miejsce na FB:
https://www.facebook.com/Postmoralno%C5%...1700366315
(Wszelkie poznanie ma na celu "uchwycenie wzorców mających znaczenie dla interakcji mających znaczenie")
Andy Clark
Moje miejsce na FB:
https://www.facebook.com/Postmoralno%C5%...1700366315

