Przeczytałam migiem na czym polega ten behawioryzm. Otóż on ignoruje badanie stanów wewnętrznych człowieka i skupia się na oddziaływaniu środowiska. Gdyby człowiek był istotą tak nieskomplikowaną jak mysz, może dałoby się szybko osiągnąć efekt terapeutyczny zmieniając środowisko. Problem w tym, że niezaspokojone potrzeby przyjemności z dzieciństwa odbijają się czkawką całe życie. Dla przykładu taki Andy Warhol żywił się w dorosłości słodyczami z racji tego, że tego typu uciech zabraniał mu ojciec.
Rozsadziło mi antenę.

