Tak czy inaczej - czy nie jest to logiczne?
Jeśli rzeczywiście możemy patrzeć na to w ten sposób, że Jezus namaścił swoich apostołów, a oni swoich następców i tak dalej...i taki łańcuszek (czy właściwie) drzewo się ciągnie do dzisaij, to czy nie jest to istotny argument na rzecz wzynań mających sukcesję apostolską względem tych, które takiej sukcesji nie mają?
W szczególności jeśli przyjąć założenie, że Jezus doskonale wiedział co robi?
Dodatkowo - czy interpretowanie Biblii w oderwaniu od Tradycji/tradycji, nie jest wyrywaniem jej z kontekstu?
Z drugiej strony trudno mi nie mieć poczucia pewnego dysonansu między Pismem Świętym a nauką Kościoła.
Można jednak rozwiązać ten problem, przyjmując że Pismo Święte to tylko taka pomoc dydaktyczna, stworzona przez Kościół i on sam najlepiej wie jak z niej korzystać.
To rozwiązanie napotyka jednak na kolejny (subiektywny) problem - o ile samodzielnie kontempując niektóre fragmenty Pisma, mogę doznać głębokich refleksji i poruszeń duszy, o tyle trudno mi nie odczuć, że Kościół w swoim nauczaniu to wszystko spłyca i/lub przeinacza, intelektualizuje.
Choć z drugiej strony dodaje też od siebie pewne całkiem mądre, ale już bardziej współczesne spostrzeżenia.
Jeśli rzeczywiście możemy patrzeć na to w ten sposób, że Jezus namaścił swoich apostołów, a oni swoich następców i tak dalej...i taki łańcuszek (czy właściwie) drzewo się ciągnie do dzisaij, to czy nie jest to istotny argument na rzecz wzynań mających sukcesję apostolską względem tych, które takiej sukcesji nie mają?
W szczególności jeśli przyjąć założenie, że Jezus doskonale wiedział co robi?
Dodatkowo - czy interpretowanie Biblii w oderwaniu od Tradycji/tradycji, nie jest wyrywaniem jej z kontekstu?
Z drugiej strony trudno mi nie mieć poczucia pewnego dysonansu między Pismem Świętym a nauką Kościoła.
Można jednak rozwiązać ten problem, przyjmując że Pismo Święte to tylko taka pomoc dydaktyczna, stworzona przez Kościół i on sam najlepiej wie jak z niej korzystać.
To rozwiązanie napotyka jednak na kolejny (subiektywny) problem - o ile samodzielnie kontempując niektóre fragmenty Pisma, mogę doznać głębokich refleksji i poruszeń duszy, o tyle trudno mi nie odczuć, że Kościół w swoim nauczaniu to wszystko spłyca i/lub przeinacza, intelektualizuje.
Choć z drugiej strony dodaje też od siebie pewne całkiem mądre, ale już bardziej współczesne spostrzeżenia.
May all beings be free.
May all beings be at ease.
May all beings be happy
May all beings be at ease.
May all beings be happy

