Rodica napisał(a): Na pomysł symfoni, na jej koncepcję, ale już zrealizowanie tego pomysłu wymaga użycia intelektu i warsztatu.
Warsztat, owszem można wymyślić od zera, ale na ogół czerpie się z tego co już zostało wymyślone i sprawdzone w praktyce, wprowadzając ewentualne modyfikacje.
Są różne formy wyrazu artystycznego. Są artyści, którzy wpisują się w jakąś konwencję i nazywamy ich często klasykami gatunku, a są ludzie, którzy gatunkowemu zaszufladkowaniu się wymykają. A więc forma się dostosowuje do ich ducha.
Osobiście wolę drugi typ artysty

Cytat:Nie wiem czego używał Eistein, ale oprócz posiadania wysokiego IQ interesował się muzyką.
EQ miał chyba niskie w przeciwnym razie nie maltretowałby żony.
Buntuję się przeciwko rozumieniu EQ w taki pragmatyczny sposób, wg którego najwyższe EQ mają psychopaci
Wysokie EQ to jest wysoka inteligencja emocjonalno-intuicyjna.
Einstein pewnie był niezrównoważony psychicznie, skoro maltretował żonę
Cytat:neuroza
Tutaj zakładasz, że nienawidzenie jest w ogóle możliwe. Tak naprawdę ja jednak nie nienawidzę. Mam jedynie w sobie natrętne impulsy, myśli i emocje, które chcą mnie skłonić do nienawiści (do pofolgowania tym natarczywym nienawistnym impulsom). Jednakże folgując im, tylko je wzmacniam. To jest jak nałóg - tylko się nakręcam. Rozwiązaniem jest przestać to nakręcać. Przestać dawać palec temu małemu potworkowi, który jest w nas. On obiecuje "daj mi tylko palec - dzięki temu się rozładujesz, a ja dam Ci spokój". Ale potem rośnie w siłę i chce całą rękę.
"Nie praktykuj tego, czym nie chcesz się stać" - Jordan Peterson
Tylko pytanie, neuroza, czy tak się da? Tak po prostu przestać? Mnie się wydaje, że Ty to piszesz z perspektywy osoby mocno zrównoważonej psychicznie i niefolgowanie emocjom przychodzi Ci naturalnie. Większość ludzi nie jest do tego zdolna. Nie potrafi po prostu obserwować w duchowej ciszy swoiich emocji i myśli, tylko im automatycznie ulega.
I teraz mamy ludzi, którzy im ulegają w sposób, który nie rani innych ludzi, wyżywając się na fikcyjnej postaci, a mamy ludzi, którzy zamiast tak sobie doraźnie ulżyć, to kumulują w sobie te negatywne emocje i wyrzucają je później przy byle okazji, krzywdzać innych ludzi. Uwazam, ze z dwojga złego lepiej napisać wiersz o nienawiśći niż spuścić manto sąsiadowi.
A przyjdzie taki dzień, że już będą duchowo gotowi na to, żeby wspiąć się na level wyżej. Czyli z osoby sterowanej przez swój umysł stać się osobą, która ma nad tym umysłem kontrolę. Ale oni muszą tego naprawdę chcieć. Muszą najpierw się wycierpieć w tej roli niewolnika stanów emocjonalnych
