Dziękuję za odpowiedź.

Praktykowałem "strategię gołębia" i ona się bardzo sprawdziła
Są podobieństwa w naszej drodze, ale też i różnice. Generalnie myślę, że to jest inspirujące i dla nas wspólne:


Poza tym nie chcę wylewać za bardzo swojego kwasu na innych, żeby to później do mnie nie wróciło. Wolę wysyłać to co dobre i dobro odbierać
No i po prostu chcę dobrze traktować innych. Chcę być kimś, kto wpływa na świat i innych pozytywnie 
No i jeszcze jest wciąż czasem chęć podtrzymywania u innych pewnych pozytywnych iluzji na mój temat, obawa przed tym że prawda zbyt szybko wyjdzie na jaw
No ale jak się na tym łapię, to często widzę, że - no trudno, trzeba jednak powiedzieć prawdę
towarzyski.pelikan napisał(a): Z tego co rozumiem, to powodem, dla którego nie chcesz być impulsywny, jest lęk przed reakcją innych ludzi.To część prawdy. Impulsywność może spowodować także np. że zjem coś, co mi zaszkodzi, czy zepsuję sobie coś na/w komputerze. Poza tym: "Co człowiek sieje, to i ząć będzie"

towarzyski.pelikan napisał(a): Wolisz milczeć i mieć święty spokój niż powiedzieć i potem ze strachem wyczekiwać agresywnej odpowiedzi rozmówcy. Za dużo Cię to kosztuje cierpienia.W pewnym sensie tak. Ale prokrastynacja w zrobieniu tego, co chcę zrobić, również wywołuje u mnie cierpienie. Dlatego istotne jest dla mnie odróżnianie tego co chcę od tego, co mi się zaledwie zachciewa. Nie zawsze umiem to jasno odróżnić.
towarzyski.pelikan napisał(a): Nie chcę tego traktować, jak rady, bo też każdy jest inny, ale w Twoim opisie rozpoznaję samą siebie z przeszłości. Ja zawsze byłam typem impulsywnym.Byłem taki również.
towarzyski.pelikan napisał(a): Ale z drugiej strony tę moją impulsywność zawsze hamował lęk przed tym, co inni sobie pomyślą.W pewnym momencie nabrałem lepszej samokontroli i to pozytywie odmieniło moje życie. Zauważyłem, że nie muszę realizować swoich gwałtownych impulsów i że dzięki zaniechaniu ich, moje relacje międzyludzkie bardzo się poprawiają. Początkowo byłem milczkiem, bo nie wiedziałem co mówić. I wolałem się nie odzywać, wolałem słuchać. Z czasem jednak zacząłem się rozkręcać, bo też i byłem zachęcany do wypowiedzi. Bardzo uważałem, żeby komuś nie podpaść i z czasem uczyłem się, jakie zachowania są akceptowane i na co mogę sobie pozwolić.
Praktykowałem "strategię gołębia" i ona się bardzo sprawdziła

Są podobieństwa w naszej drodze, ale też i różnice. Generalnie myślę, że to jest inspirujące i dla nas wspólne:
towarzyski.pelikan napisał(a): Pomagałam sobie alkoholem.Ja wolę dudnienia różnicowe

towarzyski.pelikan napisał(a): Ego się troszczy o reputację. Boi się, że ma coś do stracenia.Bo mam. To co "zdobyłem", co cenię jako wartościowe, co daje mi radość.
towarzyski.pelikan napisał(a): zawsze mogłam usunąć konto albo napisać coś, a potem nigdy do tego nie wracać.Niektóre fora są na tyle fajne, że miło by było jednak móc korzystać dłużej, będąc w dobrych relacjach z innymi

Poza tym nie chcę wylewać za bardzo swojego kwasu na innych, żeby to później do mnie nie wróciło. Wolę wysyłać to co dobre i dobro odbierać
No i po prostu chcę dobrze traktować innych. Chcę być kimś, kto wpływa na świat i innych pozytywnie 
No i jeszcze jest wciąż czasem chęć podtrzymywania u innych pewnych pozytywnych iluzji na mój temat, obawa przed tym że prawda zbyt szybko wyjdzie na jaw
No ale jak się na tym łapię, to często widzę, że - no trudno, trzeba jednak powiedzieć prawdę
May all beings be free.
May all beings be at ease.
May all beings be happy
May all beings be at ease.
May all beings be happy

