całkiem przypadkowo i ku pewnemu rozczarowaniu (w końcu straciłem jakieś 2-3 godziny życia) znalazłem najdurniejszy i najgorzej zrobiony serial świat. Panie, Panowie - The Strain.
Może zacznę od nakreślenia świata przedstawionego - rzeczy dzieje się, jak wnioskuję w latach nastych XXI w. (ludzie mają smartphony i media społecznościowe) w alternatywnej Ameryce, która wprawdzie wygląda jak rzeczywista Ameryka, jednak nie istnieją w niej żadne agencje wywiadowcze, rząd, wojsko, jedynymi siłami porządkowymi są dwa radiowozy policyjne i grupka patologów należących do CDC, czyli takiego organu bezpieczeństwa epidemiologicznego czy cuś. Jest też wieżowiec, w którym mieszkają reptilianie (ludzie, którzy do mrugania używają drugich powiek, ustawionych pionowo) i knują.
Na samym początku na lotnisku w NY ląduje samolot, który w ostatniej fazie lotu nie reagował na żadne komunikaty ani niczego nie nadawał, a wszyscy jego pasażerowie są martwi. Dzielny oddział CDC wchodzi na pokład, znajduje wszystkich trupiobladych i 4 osoby, które nadal żyją. 4 ocalałych jedzie na kwarantanne, reszta do kostnicy. Już w pierwszym odcinku podczas sekcji zwłok okazuje się, że ofiary nie mają w ciałach krwi tylko jakąś żółtą maź, a ich organy wewnętrzne są całkowicie odmienione, niektórych brakuje, zamiast nich pojawiają się nowe i tak dalej. Niestety żadne poważniejsze służby nie zostają powiadomione, bo nie istnieją, jak już było mówione. Osoby z kwarantanny zostają uznane za zdrowe i wypuszczone zgodnie ze zdrowym rozsądkiem
Podczas gdy z tymi pasażerami działy się te wszystkie rzeczy, przy wyładowywaniu samolotu znalezioną wielką, pokrytą ornamentami trumnę, wypełnioną w całości ziemią, która nie była zarejestrowana. Nikt jej oczywiście nie sprawdza, a jak się zaraz okazuje mieszka w niej wielki zakapturzony potwór, który wysysa z ludzi krew strzelając z gęby macką-packą. Zabija jednego pracownika lotniska na środku korytarza miażdżąc przy okazji jego głowę w drobny mak, po czym znów zamyka się w skrzyni. Nieszczęśnik zostaje odnaleziony dopiero w 3 odcinku
W dalszych odcinkach okazuje się, że ludzie którzy byi uznani za martwych ożywają, strzelają z gęb mackami i zmieniają innych ludzi w te same stworzenia.
Pracownicy CDC (których jest 3) w końcu odkrywają o co kaman i zaczynają na własną rękę odszukiwać stwory, zabijać i palić, bohatersko i samodzielnie, nie zawiadamiając żadnych służb (bo nie istnieją) ani nie zaprzątając głowy policji (bo jak widzimy mają tylko 2 radiowozy a NY jest pełen meksykanów kradnących auta i sprzedających je czarnoskórym - naprawdę jest tam taka scena).
W końcu zostaje zaprezentowana światu morda wielkiego, głównego zakapiora i okazuje się, że główny antagonista to skrzyżowanie szerokoustego clowna z gremlinem, o:
![[Obrazek: tortellini.jpg?itok=V4ty_A3f]](http://cdn1us.denofgeek.com/sites/denofgeekus/files/styles/main_wide/public/tortellini.jpg?itok=V4ty_A3f)
oraz, że reptilianie nie są reptilianami tylko najzwyczajniejszymi wampirami. Najzabawniejsze, że wszyscy mają w gębach te macki do ssania krwi, nawet ten główny clown, co właściwie nie bardzo ich odróżnia fizycznie od tych bezmyślnych zombie, w które zamieniają ludzi. Cóż. Przy okazji posiadają wszystkie wampirze cechy, to jest srebro i światło ranią je, mają jakiś problem z przekraczaniem wody, źle się odbijają w lustrze (ale w szybach bardzo dobrze) itepe.
Niestety, szybko wychodzi na jaw, że epidemia zzombiecenia rozprzestrzenia się zbyt szybko i clowna trzeba będzie pokonać sposobem a nie siłą. Przy okazji giną rodziny obu pozostałych przy życiu funkcjonariuszy CDC (będących przeciwnych płci), co zawiązuje nowe romanse. Ostatecznie główny gremlin zostaje wypędzony z kanałów na słońce, gdzie wije się i skrzeczy i ucieka, ponieważ bohaterowie gapią się na niego jak wryci przez dobrą minutę zamiast go zabić. I tak oto kończy się sezon pierwszy
Serial to połączenie dwóch rodzajów kina, które uważam za tragiczne, to jest chujowe kino o wampirach oraz chujowe kino o zombie. Owszem, da się nakręcić dobre komedie w tym klimacie jak Zombieland czy Only Lovers Left Alive, ale kiedy kręci sie "konwencjonalne" kino, to jest zawsze tak samo, nudno i nijako :C
Może zacznę od nakreślenia świata przedstawionego - rzeczy dzieje się, jak wnioskuję w latach nastych XXI w. (ludzie mają smartphony i media społecznościowe) w alternatywnej Ameryce, która wprawdzie wygląda jak rzeczywista Ameryka, jednak nie istnieją w niej żadne agencje wywiadowcze, rząd, wojsko, jedynymi siłami porządkowymi są dwa radiowozy policyjne i grupka patologów należących do CDC, czyli takiego organu bezpieczeństwa epidemiologicznego czy cuś. Jest też wieżowiec, w którym mieszkają reptilianie (ludzie, którzy do mrugania używają drugich powiek, ustawionych pionowo) i knują.
Na samym początku na lotnisku w NY ląduje samolot, który w ostatniej fazie lotu nie reagował na żadne komunikaty ani niczego nie nadawał, a wszyscy jego pasażerowie są martwi. Dzielny oddział CDC wchodzi na pokład, znajduje wszystkich trupiobladych i 4 osoby, które nadal żyją. 4 ocalałych jedzie na kwarantanne, reszta do kostnicy. Już w pierwszym odcinku podczas sekcji zwłok okazuje się, że ofiary nie mają w ciałach krwi tylko jakąś żółtą maź, a ich organy wewnętrzne są całkowicie odmienione, niektórych brakuje, zamiast nich pojawiają się nowe i tak dalej. Niestety żadne poważniejsze służby nie zostają powiadomione, bo nie istnieją, jak już było mówione. Osoby z kwarantanny zostają uznane za zdrowe i wypuszczone zgodnie ze zdrowym rozsądkiem

Podczas gdy z tymi pasażerami działy się te wszystkie rzeczy, przy wyładowywaniu samolotu znalezioną wielką, pokrytą ornamentami trumnę, wypełnioną w całości ziemią, która nie była zarejestrowana. Nikt jej oczywiście nie sprawdza, a jak się zaraz okazuje mieszka w niej wielki zakapturzony potwór, który wysysa z ludzi krew strzelając z gęby macką-packą. Zabija jednego pracownika lotniska na środku korytarza miażdżąc przy okazji jego głowę w drobny mak, po czym znów zamyka się w skrzyni. Nieszczęśnik zostaje odnaleziony dopiero w 3 odcinku

W dalszych odcinkach okazuje się, że ludzie którzy byi uznani za martwych ożywają, strzelają z gęb mackami i zmieniają innych ludzi w te same stworzenia.
Pracownicy CDC (których jest 3) w końcu odkrywają o co kaman i zaczynają na własną rękę odszukiwać stwory, zabijać i palić, bohatersko i samodzielnie, nie zawiadamiając żadnych służb (bo nie istnieją) ani nie zaprzątając głowy policji (bo jak widzimy mają tylko 2 radiowozy a NY jest pełen meksykanów kradnących auta i sprzedających je czarnoskórym - naprawdę jest tam taka scena).
W końcu zostaje zaprezentowana światu morda wielkiego, głównego zakapiora i okazuje się, że główny antagonista to skrzyżowanie szerokoustego clowna z gremlinem, o:
![[Obrazek: tortellini.jpg?itok=V4ty_A3f]](http://cdn1us.denofgeek.com/sites/denofgeekus/files/styles/main_wide/public/tortellini.jpg?itok=V4ty_A3f)
oraz, że reptilianie nie są reptilianami tylko najzwyczajniejszymi wampirami. Najzabawniejsze, że wszyscy mają w gębach te macki do ssania krwi, nawet ten główny clown, co właściwie nie bardzo ich odróżnia fizycznie od tych bezmyślnych zombie, w które zamieniają ludzi. Cóż. Przy okazji posiadają wszystkie wampirze cechy, to jest srebro i światło ranią je, mają jakiś problem z przekraczaniem wody, źle się odbijają w lustrze (ale w szybach bardzo dobrze) itepe.
Niestety, szybko wychodzi na jaw, że epidemia zzombiecenia rozprzestrzenia się zbyt szybko i clowna trzeba będzie pokonać sposobem a nie siłą. Przy okazji giną rodziny obu pozostałych przy życiu funkcjonariuszy CDC (będących przeciwnych płci), co zawiązuje nowe romanse. Ostatecznie główny gremlin zostaje wypędzony z kanałów na słońce, gdzie wije się i skrzeczy i ucieka, ponieważ bohaterowie gapią się na niego jak wryci przez dobrą minutę zamiast go zabić. I tak oto kończy się sezon pierwszy

Serial to połączenie dwóch rodzajów kina, które uważam za tragiczne, to jest chujowe kino o wampirach oraz chujowe kino o zombie. Owszem, da się nakręcić dobre komedie w tym klimacie jak Zombieland czy Only Lovers Left Alive, ale kiedy kręci sie "konwencjonalne" kino, to jest zawsze tak samo, nudno i nijako :C
I hear the roar of big machine
Two worlds and in between
Hot metal and methedrine
I hear empire down
Two worlds and in between
Hot metal and methedrine
I hear empire down

