zefciu napisał(a): Nie wiem, co by zrobiło. Byłoby po prostu trochę biedniejsze.
Też nie do końca. W społeczeństwach bogatszych od naszego istnieją przepisy ograniczające "zanieczyszczanie estetyczne". Zresztą w Polsce też już nie wolno upstrzyć reklamami każdego obiektu - szczególnie w okolicach zabytkowych albo w okolicznościach przyrody - nawet jeśli budynek jest prywatny. Rozumowanie jest takie, jak w przypadku hałasu - owszem, wolnoć, Tomku, w swoim domku, ale hałas, który wytwarzasz, wychodzi poza obszar twojego domku i oddziałuje na cudzą własność. Tak samo brzydota reklamy na twoim domku wpływa na dobrostan właścicieli miejsca, z którego tę brzydotę widać, bo oni może lepiej by się czuli widząc górę albo drzewo, które zasłoniłeś. Niemniej w takich przypadkach nie analizuje się żadnej "pożyteczności dla społeczeństwa", tylko konflikt równorzędnych praw własności. A właścicielem przestrzeni publicznej są oczywiście mieszkańcy danej miejscowości, którzy wybierają samorząd mający regulować takie kwestie.

