NieWierzącyKonserwatysta napisał(a): Z definicji wiemy co to jest moralność. Zbiór zasad i norm mówiące co jest dobre a co złe. Ludzie, w zależności od swojego przekonania, wychowania, wiedzy i własnych doświadczeń kształtują swój włąsny system moralności. Ale nie od podstaw, tylko dodają własne podpunkty lub je odejmują, a fundamentem tego wszystkiego zazwyczaj są zasady moralności społeczeństwa w którym się ta osoba wychowała. Są oczywiście osoby które poprostu akceptują gotowce, że tak to ujmę, i są szczęśliwi.Ja uważam, że w ogóle należy mówić o dwóch moralnościach: zewnętrznej (narzuconej) i wewnętrznej (wykształconej w dialogu z tą narzuconą). Są ludzie, którzy w życiu nie wychodzą poza moralność narzuconą. Jeśli ta moralność jest cacy, to taki człowiek będzie nieszkodliwy społecznie, ale wystarczy, że do władzy nad duszami dorwie się człowiek zły, a nasz posłuszny człowiek będzie żył zgodnie z narzuconą przez złego moralnością. I mamy przepis na żołnierza w służbie zła, patrz: Niemcy pod Hitlerem.
Dlatego na dłuższą metę niedobrze, kiedy człowiek nie wykracza poza moralność narzuconą. Moralność narzuconą należy kwestionować, poddawać próbie, weryfikować, wchodzić z nią w dialog, ustawiać się do niej w opozycji. Dopiero taka moralność, która przejdzie przez taką próbę ogniową, do której słuszności sami się przekonamy, będzie moralnością właściwą, stabilną, której nie zwiedzie żaden hitler.
