Jeżeli przyjąć buddyjskie twierdzenie, że wszystko jest względne, to znaczy, jeśli coś jest jakieś, to tylko względem czegoś, to absolut jest nijaki, jest nieokreślony, a gdyby został określony, to zostałby zrelatywizowany, przestałby być absolutem.
Świadomość wydaje mi się czymś określonym, nieuwarunkowana świadomość wydaje mi się oksymoronem, ponieważ żeby świadomość istniała muszą zostać spełnione określone warunki, świadomość to konkretna forma, cecha, funkcja, proces - gdzieś jest a gdzieś jej nie ma, np. kamień nie jest świadomy, skoro świadomość jest konkretna jest określona to jest to coś relacyjnego, względnego wg tego co napisałem na początku, a skoro tak, to absolut nie może być świadomością.
Świadomość wydaje mi się czymś określonym, nieuwarunkowana świadomość wydaje mi się oksymoronem, ponieważ żeby świadomość istniała muszą zostać spełnione określone warunki, świadomość to konkretna forma, cecha, funkcja, proces - gdzieś jest a gdzieś jej nie ma, np. kamień nie jest świadomy, skoro świadomość jest konkretna jest określona to jest to coś relacyjnego, względnego wg tego co napisałem na początku, a skoro tak, to absolut nie może być świadomością.

