bert04 napisał(a):Cytat:Quinque Ano właśnie, skoro Bóg nie stworzył człowieka osobnym aktem. To dlaczego miałby zrobić wyjątek i osobiście zabrać człowieka z Ziemi i wprowadzić do ogrodu? Skoro odrzucamy osobny akt stwórczy to i interpretację taką jaką przedstawiłeś też moglibyśmy.Oczywiście, że możesz odrzucić moją interpretację. Jednak nie zarzucisz jej, że sprzeciwia się granicom wyznaczonym przez Kościół w osobie papieża we wspomnianej encyklice. Parę kantów ta interpretacja ma, wiem o tym sam, ale interpretacja "zbyt dosłowna" ma więcej. Przykładowo: skąd Bóg wziął skóry zwierząt, w które odział dwójkę nagusów przed eksmisją z Edenu? Pomyśl chwilę.
Doprawdy uważacie, że autorzy Biblii (Bogiem natchnieni lub jedynie spisujący swą życiową mądrość) chcieli tym tekstem opisać realne wydarzenia, a nie poetycko zobrazować myśl, że człowiek gdy zaczyna rozpoznawać dobro od zła, dostrzega swą grzeszność, więc świat przestaje być dla niego "rajem", a staje się miejscem dramatycznych, nigdy nie w pełni satysfakcjonujących, moralnych wyborów?
Dla mnie, ludzie szukający w Biblii nie sensów, ale dosłowności, świadomie lub nieświadomie ośmieszają ją, a z nią całą religię.
Przez szacunek dla wierzących, odmawiam takiej zabawy po którejkolwiek stronie sporu.
A wracając do nieredukowalnej złożoności (bo tego wątek dotyczy), to jeśli dobrze widzę, nikt nie wspomniał o punktualiźmie ewolucyjnym.
Rozumiem, że dominują na forum teistyczni i ateistyczni miłośnicy "Samolubnego genu", ale wieeele bliższy mojemu sercu i rozumowi jest wyważony Gould niż "klickbajtowy" efekciarz Dawkins.

