Quinque napisał(a): Zacznijmy od tego że to nie ja zacząłem gadkę o katolickich homofobach
Katolicki Kościół sam lubi gadać o homofobach a czasem udaje się jakiemuś jego przedstawicielowi zaprezentować oryginalną, przebojową tezę. I tak po pewnym intelektualnym wysiłku księdza Drzewieckiego, dotyczącego samej definicji homofobii, udało mu się stworzyć argument nie do odparcia, przy okazji dorzucając standardowy holokaust embrionalny, zapewne w celu ostatecznego moralnego zmiażdzenia oponenta:
"W rzeczywistości to aktywiści gejowscy są homofobami w etymologicznym i prawdziwym znaczeniu tego terminu. Dzieje się tak, po pierwsze, dlatego że boją się prawdy o człowieku, a zwłaszcza o tym, że być człowiekiem to coś więcej niż być zwierzęciem, dla którego powodem do dumy — aż tak ważnym, że wyrażanym w publicznych paradach! — jest orientacja seksualna, a nie rozumność, miłość, wierność czy odpowiedzialność. Po drugie aktywiści gejowscy okazują się homofobami, gdyż usiłują zrównać z małżeństwami pary homoseksualne, które z definicji nie mogą mieć ze sobą dzieci i dla których to par homoseksualnych istnienie człowieka kończy się wraz z ich istnieniem. Po trzecie, aktywiści gejowscy są w koalicji z tymi partiami politycznymi oraz z tymi mediami, które akceptują legalne mordowanie dzieci w fazie rozwoju embrionalnego i odmawiają człowieczeństwa ludziom w niektórych okresach ich życia. To jest rzeczywista i zbrodnicza homofobia."
https://opoka.org.pl/biblioteka/P/PS/md_homofofo.html
Jeśli tak Quinque rozumie homofobię to nie dziwne, że u katolików tego nie znajduje

