Wracam po przerwie weekendowej i nie wiem jeszcze, na ile będę mógł się udzielać przez najbliższe tygodnie, więc ograniczę się do paru otwartych wątków.
Ależ skąd, z księgą rodzaju mamy bardzo wysoką zgodność. Jeden punkt nieco "zgrzyta", ale dotyczy on Ewy, a nie naszych omawianych tu problemów. Dodatkowo jest zgodność z Ewangelią Łukasza 23:43, co przy tradycyjnej interpretacji ma więcej problemów.
Kantem jest jeden werset św. Pawła i jego tradycyjna interpretacja.
Twoja wiara w "Boga Czarodzieja" niebezpiecznie zbliża się do punktu MJ. Od niego tylko krok, a zaczniesz twierdzić, że Bóg stworzył kości tzw. dinozaurów, coby wypróbować wiarę. Nie idź tą drogą.
Jakoś wymieniłeś trzy państwa, w której w różnym stopniu praktykowano małżeństwo ołtarza i tronu. Nie trzeba mówić, kto na tym związku gorzej wyszedł. Polska jest inna, gdyż u nas przez 44 lata Kościół był prześladowany. Dlatego w latach 90-tych pozycja moralna Kościoła w PL była inna niż teraz po latach działalności pewnego zakonnika, biznesmena i polityka.
Tzw. objawienia Katarzyny były "fałszywe", a przynajmniej w dużej części zostały mocno przeredagowane przez niejakiego Brentano, który je spisywał. Ustaliła to kościelna komisja, dlatego te tzw. objawienia zostały wyraźnie wyłączone z procesu beatyfikacji.
I proszę, nie zaczynaj następnego zdania od "Ale przecież Mel Gibson...", tylko dowiedz się, jak to z tym ustalaniem było.
Zastanawiałem się, jak w zadowalający sposób odpowiedzieć na ten zarzut. Mam nawet jakąś rozbudowaną wersję w szkicach, nie jestem do końca z niej zadowolony. Więc tu odniosę się skrótowo. Twoje nastawienie, że autorzy Biblii tworzyli tylko takie alegoryczne moralitety na potrzeby ludu tworzy parę problem, postaram się je nadmienić:
a) Takie nastawienie nie różni się zbytnio od nastawienia ateistycznego do Biblii
b) Takie nastawienie nie różni się zbytnio od mojego nastawienia do mitologii greckiej, bajek braci Grimm czy twórczości Tolkiena*.
c) Takie nastawienie ignoruje problem, od jakiego punktu zaczynamy traktować historyczność Biblii "na serio". Dla osoby wierzącej ta kwestia może mieć różne rozwiązania, ale nigdy nie jest nieważna.
d) Takie nastawienie ignoruje, że te konkretne opisy mają wpływ na postępowanie wiernych.
Mógłbym teraz pisać uzasadnienia do wszystkich tych punktów. W tym momencie skoncentruję się tylko na a): dla Ciebie taka postawa jest "normalna i naturalna", ale Ty nie wierzysz. Więc masz inne kryteria oceny. Być może przypadliby Ci do gustu unitarianie uniwersalistyczni, oni mniej więcej taką postawę reprezentują, ale to taki margines (liczebnie i doktrynalnie) chrześcijaństwa, że nie można ich uznać za reprezentację nawet jakiegoś większego nurtu (samych Świadków Jehowy jest ok. 10 razy więcej)
*nie bez powodu Osiris, który prezentuje postawę a) używa argumentów b) w dyskusjach o Biblii.
Quinque napisał(a): Czyli niezależnie od interpretacji mamy problemy z ks. Rodzaju?
Ależ skąd, z księgą rodzaju mamy bardzo wysoką zgodność. Jeden punkt nieco "zgrzyta", ale dotyczy on Ewy, a nie naszych omawianych tu problemów. Dodatkowo jest zgodność z Ewangelią Łukasza 23:43, co przy tradycyjnej interpretacji ma więcej problemów.
Kantem jest jeden werset św. Pawła i jego tradycyjna interpretacja.
bert04 napisał(a):skąd Bóg wziął skóry zwierząt
Cytat:Mógł stworzyć. Skoro potrafił stworzyć cały świat ex nihilo...
Twoja wiara w "Boga Czarodzieja" niebezpiecznie zbliża się do punktu MJ. Od niego tylko krok, a zaczniesz twierdzić, że Bóg stworzył kości tzw. dinozaurów, coby wypróbować wiarę. Nie idź tą drogą.
bert04 napisał(a):W dzisiejszych czasach Kościół zajmuje się tylko sprawami kościelnymi
Cytat:No i do czego to doprowadziło? Np. W Portugali(kiedyś bardzo katolickiej) dopuszczalne są małżeństwa gejsotwa i lesbijstwa czy też aborcja. Albo w Hiszpani gdzie raptem ok 20 % katolików praktykuje. Tak samo w niegdyś katolickiej Irlandii. Nie wspominając o Belgii gdzie można przeprowadzić eutanazję
Jakoś wymieniłeś trzy państwa, w której w różnym stopniu praktykowano małżeństwo ołtarza i tronu. Nie trzeba mówić, kto na tym związku gorzej wyszedł. Polska jest inna, gdyż u nas przez 44 lata Kościół był prześladowany. Dlatego w latach 90-tych pozycja moralna Kościoła w PL była inna niż teraz po latach działalności pewnego zakonnika, biznesmena i polityka.
Cytat:Edit: jak berto sama stosunkuje się do objawień Anny Katarzyny Emmerich, w których został opisany sposób w jaki świat powstał? Gdyby to były fałszywe objawienia nie została by ona błogoslawioną
Tzw. objawienia Katarzyny były "fałszywe", a przynajmniej w dużej części zostały mocno przeredagowane przez niejakiego Brentano, który je spisywał. Ustaliła to kościelna komisja, dlatego te tzw. objawienia zostały wyraźnie wyłączone z procesu beatyfikacji.
I proszę, nie zaczynaj następnego zdania od "Ale przecież Mel Gibson...", tylko dowiedz się, jak to z tym ustalaniem było.
Vanat napisał(a): Doprawdy uważacie, że autorzy Biblii (Bogiem natchnieni lub jedynie spisujący swą życiową mądrość) chcieli tym tekstem opisać realne wydarzenia, a nie poetycko zobrazować myśl, że człowiek gdy zaczyna rozpoznawać dobro od zła, dostrzega swą grzeszność, więc świat przestaje być dla niego "rajem", a staje się miejscem dramatycznych, nigdy nie w pełni satysfakcjonujących, moralnych wyborów?
Dla mnie, ludzie szukający w Biblii nie sensów, ale dosłowności, świadomie lub nieświadomie ośmieszają ją, a z nią całą religię.
Przez szacunek dla wierzących, odmawiam takiej zabawy po którejkolwiek stronie sporu.
Zastanawiałem się, jak w zadowalający sposób odpowiedzieć na ten zarzut. Mam nawet jakąś rozbudowaną wersję w szkicach, nie jestem do końca z niej zadowolony. Więc tu odniosę się skrótowo. Twoje nastawienie, że autorzy Biblii tworzyli tylko takie alegoryczne moralitety na potrzeby ludu tworzy parę problem, postaram się je nadmienić:
a) Takie nastawienie nie różni się zbytnio od nastawienia ateistycznego do Biblii
b) Takie nastawienie nie różni się zbytnio od mojego nastawienia do mitologii greckiej, bajek braci Grimm czy twórczości Tolkiena*.
c) Takie nastawienie ignoruje problem, od jakiego punktu zaczynamy traktować historyczność Biblii "na serio". Dla osoby wierzącej ta kwestia może mieć różne rozwiązania, ale nigdy nie jest nieważna.
d) Takie nastawienie ignoruje, że te konkretne opisy mają wpływ na postępowanie wiernych.
Mógłbym teraz pisać uzasadnienia do wszystkich tych punktów. W tym momencie skoncentruję się tylko na a): dla Ciebie taka postawa jest "normalna i naturalna", ale Ty nie wierzysz. Więc masz inne kryteria oceny. Być może przypadliby Ci do gustu unitarianie uniwersalistyczni, oni mniej więcej taką postawę reprezentują, ale to taki margines (liczebnie i doktrynalnie) chrześcijaństwa, że nie można ich uznać za reprezentację nawet jakiegoś większego nurtu (samych Świadków Jehowy jest ok. 10 razy więcej)
*nie bez powodu Osiris, który prezentuje postawę a) używa argumentów b) w dyskusjach o Biblii.
Wszystko ma swój czas
i jest wyznaczona godzina
na wszystkie sprawy pod niebem
Koh 3:1-8 (edycje własne)
i jest wyznaczona godzina
na wszystkie sprawy pod niebem
Spoiler!

