Gorąco polecam serial "Shtisel".
Opowieść o wielopokoleniowej rodzinie żyjącej współcześnie w Jerozolimie. Serial nie byłby w żaden sposób wyjątkowy, gdyby nie to, że opowiada o codziennym życiu ortodoksyjnych żydów. Dla mnie jest to zupełna egzotyka - czymś innym jest czytanie np. Singera, a czymś zupełnie innym oglądanie ortodoksów w dwudziestym pierwszym wieku, w ich codzienności. Mezuza, tefillin, koszerna kuchnia w codziennym użytku. Są chedery i jesziwy, Tora i Talmud. A gdzieś z boku pojawiają się komórki (koszerne? :), telewizory, laptopy i to, co mieszkańcom Europy wydaje się już niezbędne do życia.
Polecam.
A, i mówią po hebrajsku (z odrobiną jidysz?). Nauczyłam się już z filmu: Baruch Hashem
Opowieść o wielopokoleniowej rodzinie żyjącej współcześnie w Jerozolimie. Serial nie byłby w żaden sposób wyjątkowy, gdyby nie to, że opowiada o codziennym życiu ortodoksyjnych żydów. Dla mnie jest to zupełna egzotyka - czymś innym jest czytanie np. Singera, a czymś zupełnie innym oglądanie ortodoksów w dwudziestym pierwszym wieku, w ich codzienności. Mezuza, tefillin, koszerna kuchnia w codziennym użytku. Są chedery i jesziwy, Tora i Talmud. A gdzieś z boku pojawiają się komórki (koszerne? :), telewizory, laptopy i to, co mieszkańcom Europy wydaje się już niezbędne do życia.
Polecam.
A, i mówią po hebrajsku (z odrobiną jidysz?). Nauczyłam się już z filmu: Baruch Hashem
Jeśli zabraknie ci argumentów - nazwij mnie kłamczynią i napisz, że łżę.

