znaLezczyni napisał(a): W związku z tematem: Czyje ewentualne prawa może reglamentacja ograniczyć? Kto nosi nóż przy sobie? (nie mam tu na myśli tzw. safety knife, noża do tapet bądź świeżo zakupionego noża kuchennego). W jakim celu?Jest to ciekawe pytanie, analogicznie można zadać takie: czyje prawa może ograniczyć trzydzieści batów na goły zadek za cudzołóstwo? I łatwo automatycznie odpowiedzieć, że cudzołożników, do których ja nie należę, ani też nie uważam aby cudzołóstwo było czynnością niezbędną lub choćby pożyteczną w społeczeństwie - no więc co mam mieć przeciwko takiemu prawu? Albo - czyje prawa ogranicza obcinanie rąk złodziejom? Wszak tylko złodziejom, a ja nie jestem złodziejem ani nie lubię złodziei wiec.. i tak dalej.
Tymczasem tu chodzi o fundamentalną koncepcję prawa. Podstawową funkcją prawa jest ograniczanie agresji między ludźmi poddanymi temu prawu, ale przecież liczą się środki, nie tylko cel. Jak na razie liberalna koncepcja "wolno wszystko, co nie narusza wolności innych" sprawdziła się najlepiej w porównaniu z rozwiązaniami konkurencyjnymi. Zamiast więc pytać "czyje prawa ogranicza zakaz noszenia noża" należy pytać "czyją wolność ogranicza to, że ktoś nosi sobie nóż".
Uważam że istnieje niebezpieczna tendencja do stopniowej rezygnacji z zasady "zabronione jest to, co ogranicza wolność innych" na rzecz zupełnie odmiennej zasady "zabronione jest wszystko, co może się kojarzyć z przemocą". Oznacza to, że państwo przejmuje funkcję moralisty, którego zadaniem jest zaszczepienie w społeczeństwu idei pacyfizmu. Państwo moralne jest gorsze od państwa liberalnego, bo upupia ludzi i prowadzi do ich prymitywizmu. Ludzie powinni sami dochodzić do tego, co jest moralne, a nie czekać na to, żeby im to powiedział urzędnik. A co, jak urzędnik się zmieni i powie, że teraz moralne jest gazowanie ludzi? Przecież to już było.
Państwo jako moralista nie podoba mi się nawet wtedy, gdy moralność, do jakiej ludzi przymusza, to moja moralność. Bo ja też nie lubię epatowania miłością do przemocy i ludzi którzy podniecają się brutalnością mam za palantów. Ale mnie też ten czy ów ma za palanta z jakiegoś powodu i nie chciałbym, aby moje prawa ograniczał dlatego, że mnie ma za palanta. Byłoby więc fair, gdybym i ja sprzeciwiał się ograniczeniu praw ludzi, których mam za palantów.

