Temat jest ciekawy, kilka myśli chodzi mi po głowie w związku z nim, ponieważ jednak nie uleżały się jeszcze dobrze, pozwolę sobie podzielić się na razie tylko kilkoma spostrzeżeniami.
bert04
Myślę, że to ważna myśl. Z mojego doświadczenia wynika, że Brytyjczycy mają większe zaufanie do policji niż Polacy (jest to moja opinia, niepoparta w tej chwili danymi statystycznymi). Brytyjczycy są też mniej skłonni do rozwiązywania problemów na własną rękę. Wielokrotnie zostałam wyśmiana przez Polaków proponując zgłoszenie jakichś wykroczeń na policję lub do właściwego urzędu.
W kwestii samoobrony: taki nóż nie jest najbezpieczniejszym gadżetem do zapewnienia sobie ochrony. Wymusza fizyczną konfrontację z atakującym.
-
Do ogromnej większości tych przykładów wystarczy mały safety knife.
ZaKotem
Nie zrozumiałeś mnie. Pytanie nie było retoryczne. Poważnie pytałam, kto nosi taki nóż przy sobie. Nie znam realnie nikogo, kto taki nóż nosiłby (tak mi się przynajmniej wydaje). I noszenie takiego noża wydaje mi się mocno... niepokojące?
Proszę mnie poprawić, jeśli się mylę, ale - jak wynika z rozmowy w temacie - noże takie posiadają/ noszą:
1) kolekcjonerzy
2) bandyci
Nóż, o jakim pisał Kozak Zaporoski, jest bronią. Oczywiście, można go użyć do krojenia chleba, ale nadal będzie to broń, którą kroi się chleb. Nóż kuchenny zaś jest nożem kuchennym, nawet jeśli zostanie kiedyś użyty jako broń.
Broń nie kojarzy się z przemocą, broń służy przemocy. I osobiście uważam, że broń powinna być jak najbardziej reglamentowana. Czuję się bezpieczniej w kraju, w którym nie wolno nosić broni przy sobie (poza oczywiście pewnymi wyjątkami). Nie chcę, żeby mój sąsiad chodził z wielkim nożem czy pistoletem przy sobie.
Nie widzę sensu w produkowaniu takich noży i sprzedaży. Rozumiem jednocześnie wartość kolekcjonerską broni - jeśli ktoś kolekcjonuje, powinien mieć moim zdaniem pozwolenie na to i rejestrować każdą sztukę broni, czy to jest broń palna, czy nóż. I oczywiście zadbać o właściwy sposób przechowywania swojej kolekcji.
bert04
Cytat:znaLezczyni napisał(a): napisał(a):Nie umiem w tej chwili odpowiedzieć na pytanie z ankiety. Łatwiej byłoby mi, gdyby pytanie brzmiało: Czy reglamentacja (...) wpłynie na twoje poczucie bezpieczeństwa.
Trudne pytanie. Jeżeli wierzę, że reglamentacja jest skuteczna i że policja jest skuteczniejsza w zapewnieniu mi bezpieczeństwa, niż jakieś osobiste "gadżety", to pewnie tak. W odwrotnym przypadku, wiadomo.
Myślę, że to ważna myśl. Z mojego doświadczenia wynika, że Brytyjczycy mają większe zaufanie do policji niż Polacy (jest to moja opinia, niepoparta w tej chwili danymi statystycznymi). Brytyjczycy są też mniej skłonni do rozwiązywania problemów na własną rękę. Wielokrotnie zostałam wyśmiana przez Polaków proponując zgłoszenie jakichś wykroczeń na policję lub do właściwego urzędu.
W kwestii samoobrony: taki nóż nie jest najbezpieczniejszym gadżetem do zapewnienia sobie ochrony. Wymusza fizyczną konfrontację z atakującym.
-
Cytat:obrać jabłko lub pomarańczę.
- przeciąć zaplątane sznurowadło
- otworzyć opakowanie od pochewki od komórki, kiedy zaklejenie jest tak solidne, że paznokcie, nawet damskie, nie poradzą sobie
- rozciąć łącznik kablowy, którym jakiś dowcipniś spiął klucze
- opakowania, opakowania, opakowania.
Przykłady autentyczne. Prawdopodobnie do każdego można wymyślić jakiś "pacyfistyczny erzac". Tyle że wtedy człowiek musiałby nosić z sobą nóż do pasów samochodowych, scyzoryk "zakrąglony", szczypce, nożyczki i jeszcze parę innych. Przy czym nie wiadomo, czy policja nie przypieprzy się do któregoś.
Do ogromnej większości tych przykładów wystarczy mały safety knife.
ZaKotem
Cytat:znaLezczyni napisał(a): napisał(a):W związku z tematem: Czyje ewentualne prawa może reglamentacja ograniczyć? Kto nosi nóż przy sobie? (nie mam tu na myśli tzw. safety knife, noża do tapet bądź świeżo zakupionego noża kuchennego). W jakim celu?Jest to ciekawe pytanie, analogicznie można zadać takie: czyje prawa może ograniczyć trzydzieści batów na goły zadek za cudzołóstwo? I łatwo automatycznie odpowiedzieć, że cudzołożników, do których ja nie należę, ani też nie uważam aby cudzołóstwo było czynnością niezbędną lub choćby pożyteczną w społeczeństwie - no więc co mam mieć przeciwko takiemu prawu? Albo - czyje prawa ogranicza obcinanie rąk złodziejom? Wszak tylko złodziejom, a ja nie jestem złodziejem ani nie lubię złodziei wiec.. i tak dalej.
Nie zrozumiałeś mnie. Pytanie nie było retoryczne. Poważnie pytałam, kto nosi taki nóż przy sobie. Nie znam realnie nikogo, kto taki nóż nosiłby (tak mi się przynajmniej wydaje). I noszenie takiego noża wydaje mi się mocno... niepokojące?
Proszę mnie poprawić, jeśli się mylę, ale - jak wynika z rozmowy w temacie - noże takie posiadają/ noszą:
1) kolekcjonerzy
2) bandyci
Nóż, o jakim pisał Kozak Zaporoski, jest bronią. Oczywiście, można go użyć do krojenia chleba, ale nadal będzie to broń, którą kroi się chleb. Nóż kuchenny zaś jest nożem kuchennym, nawet jeśli zostanie kiedyś użyty jako broń.
Cytat:Uważam że istnieje niebezpieczna tendencja do stopniowej rezygnacji z zasady "zabronione jest to, co ogranicza wolność innych" na rzecz zupełnie odmiennej zasady "zabronione jest wszystko, co może się kojarzyć z przemocą".
Broń nie kojarzy się z przemocą, broń służy przemocy. I osobiście uważam, że broń powinna być jak najbardziej reglamentowana. Czuję się bezpieczniej w kraju, w którym nie wolno nosić broni przy sobie (poza oczywiście pewnymi wyjątkami). Nie chcę, żeby mój sąsiad chodził z wielkim nożem czy pistoletem przy sobie.
Nie widzę sensu w produkowaniu takich noży i sprzedaży. Rozumiem jednocześnie wartość kolekcjonerską broni - jeśli ktoś kolekcjonuje, powinien mieć moim zdaniem pozwolenie na to i rejestrować każdą sztukę broni, czy to jest broń palna, czy nóż. I oczywiście zadbać o właściwy sposób przechowywania swojej kolekcji.
Jeśli zabraknie ci argumentów - nazwij mnie kłamczynią i napisz, że łżę.

