znaLezczyni napisał(a): Myślę, że to ważna myśl. Z mojego doświadczenia wynika, że Brytyjczycy mają większe zaufanie do policji niż Polacy (jest to moja opinia, niepoparta w tej chwili danymi statystycznymi). Brytyjczycy są też mniej skłonni do rozwiązywania problemów na własną rękę. Wielokrotnie zostałam wyśmiana przez Polaków proponując zgłoszenie jakichś wykroczeń na policję lub do właściwego urzędu.
Czasem zdaje mi się, że muszę pisać akapity do każdego zdania z wyjaśnieniem. Bo zupełnie obok tego piszesz, co mialem na myśli. Więc spytam się inaczej: czy kobiety atakowane w pamiętną noc sylwestrową w Kolonii miały zaufanie do policji? Czy faceci, którzy im towarzyszyli, a ktorzy nie bylo zdolni ich wybronić mieli zaufanie do policji? Jak te wydarzenia wpłynęły na ich zaufanie, jak wpłynęły na zaufanie reszty społeczeństwa w skuteczność policji i możliwość polegania na niej?
Cytat:W kwestii samoobrony: taki nóż nie jest najbezpieczniejszym gadżetem do zapewnienia sobie ochrony. Wymusza fizyczną konfrontację z atakującym.
Oczywiście. Masz rację. Pod warunkiem, że brak jakiejkolwiek możliwości samoobrony zapewni ci większe prawdopodobieństwo uniknięcia konfrontacji. A to zależy od sytuacji. I wiem, że nóż nie jest najlepszym wyborem. Ale nikt nie mówi, że w EDC nóż ma być jedynym a nawet że ma być pierwszym elementem samoobrony. Skuteczność gazów pieprzowych jednakże też nie jest 100%, a więc...
Cytat:Cytat:obrać jabłko lub pomarańczę.
- przeciąć zaplątane sznurowadło
- otworzyć opakowanie od pochewki od komórki, kiedy zaklejenie jest tak solidne, że paznokcie, nawet damskie, nie poradzą sobie
- rozciąć łącznik kablowy, którym jakiś dowcipniś spiął klucze
- opakowania, opakowania, opakowania.
Przykłady autentyczne. Prawdopodobnie do każdego można wymyślić jakiś "pacyfistyczny erzac". Tyle że wtedy człowiek musiałby nosić z sobą nóż do pasów samochodowych, scyzoryk "zakrąglony", szczypce, nożyczki i jeszcze parę innych. Przy czym nie wiadomo, czy policja nie przypieprzy się do któregoś.
Do ogromnej większości tych przykładów wystarczy mały safety knife.
Ten tapeciak to do rozcinania paczek z amazona się nadaje. Do pasów bezpieczeństwa jest albo za krótki albo za długi, żeby zrobić to bez rozcinania sobie brzucha. O obieraniu jabłka nie wspomnę.
I tak, wiem, że są specjalne noże czy to do samochodów, czy to scyzoryki szwajcarskie, którymi jakąś część tych zadań wykonamy. Ale:
- w awaryjnych sytuacjach są gorsze, bo albo nieproporcjonalnie wielkie w stosunku do "ostrza użytkowego", albo otwierasz dwoma rękoma (rękami?) i bez blokady
- są stworzone specjalnie "pod przepisy", a nie dla użytkowości (choć te przecinaki do pasów są co do zasady OK, niektóre są nawet zintegrowane w foldery i noże "klasyczne", przy wymianie obecnego nożyka takie coś poszukam)
- żaden nie umywa się uniwersalności najprostszych nożyków, zamiast jednego narzędzia musiałabyś nosić trzy-cztery narzędzia zastępcze. Z czego pewnie dwa by się równie dobrze nadawały do walki, tyle że nie mają wyglądu noży..
- oprócz obawy przed policją, jedynym powodem rezygnacji z bardziej praktycznych noży jest... komfort psychiczny otoczenia. Wiem, bo na samym początku nosilem nóż składany z ok 10 cm ostrzem. Ze sklepu budowlanego, jakby się ktoś pytał. Obecnie mam jakieś 5+ cm, może nawet na lotnisku by przepuścili, ale wolę nie ryzykować.
Wszystko ma swój czas
i jest wyznaczona godzina
na wszystkie sprawy pod niebem
Koh 3:1-8 (edycje własne)
i jest wyznaczona godzina
na wszystkie sprawy pod niebem
Spoiler!

