znaLezczyni napisał(a): Zdaję sobie sprawę z tego, iż nie wszyscy noszący przy sobie noże traktują je jako broń.
Myślę jednak, że pomimo założenia (nóż, który przy sobie noszę, nie jest moją bronią, tylko użytecznym narzędziem), może tą bronią stać się w sytuacji, gdy noszący nóż został zaatakowany.
Oczywiście, może stać się bronią w sytuacji, gdy noszący nóż został zaatakowany – literalnie jak wszystko inne, co osoba zaatakowana przy sobie ma, albo co leży wokół miejsca zdarzenia.
znaLezczyni napisał(a): Jeśli mogę zapytać, jakie to hobby? Zbierasz je tylko czy używasz do jakichś celów?
Pisałem o tym wcześniej – flipping, a więc sztuka wykonywania rewolucji balisongiem, czerpiąca ze specyficznych cech jego konstrukcji.
https://www.youtube.com/watch?v=nBiLfLIYRFw&t=30s
https://www.youtube.com/watch?v=55SAgyoHdRA
https://www.youtube.com/watch?v=-G833lONSao
A co do używania, to oczywiście korzystam z balisongów na co dzień, czyli w ramach EDC - w kuchni, w domu, na ulicy w pracy i w zagrodzie (rzeczy jasna nie w UK). Chociaż przyznaję, że jest to swoista fanaberia wynikająca raczej z zamiłowania do tego typu noży, niż względów utylitarnych, gdyż dla celów stricteE DC posiadam zdecydowanie bardziej praktyczne i skuteczne noże – tymi utylitarnymi konstrukcjami nie mogę jednak uskuteczniać hobby flippingu.
znaLezczyni napisał(a): Rozumiem. Rozumiem też, że wymuszona rezygnacja z biżuterii może wywołać sprzeciw. Moim zdaniem jednak, nie jest to wysoka cena za poprawę bezpieczeństwa - a w każdym razie poprawę poczucia bezpieczeństwa w otoczeniu.
Biżuteria to tylko jeden z aspektów jakie wymieniłem i owszem byłbym skłonny z niego zrezygnować, gdyby faktycznie o poprawie poziomu bezpieczeństwa była mowa – tego jednak nikt do tej pory nie dowiódł, a przynajmniej ja na nic takiego nie natrafiłem. Względem poczucia bezpieczeństwa to szczerze powiedziawszy, nie jestem rad ograniczać moich swobód obywatelskich, aby ktoś mógł podnieść sobie poziom abstrakcyjnego "poczucia bezpieczeństwa"; szczególnie jeśli jego obecne "poczucie niebezpieczeństwa" wynikać może ze stereotypów, a nie z faktycznych przesłanek (nie mówię o Tobie, ale o ogólnie o tendencjach w tym temacie). Jeśli poczucie niebezpieczeństwa jest bowiem na stereotypach oparte (jak, moim zdaniem, ma to miejsce w przypadku balisongów) to za o wiele lepsze wyjście uważam wyprowadzanie ludzi z mylnych założeń, niźli delegalizacje przedmiotów.
znaLezczyni napisał(a): Zrobiłam małą sondę w pracy, pytając o noże. Z ciekawości, bo wcześniej ten temat nie interesował mnie w ogóle. Zapytałam kilkanaście osób, co sądzą o zakazie/ reglamentacji, o których rozmawiamy. 100 procent pytanych było zwolennikami zakazu.
Pytanie, czy te osoby miały jakiekolwiek pojęcie o temacie; czy jakkolwiek przepracowały kwestie, które m.in. wskazywałem powyżej (kuriozalna definicja zombie knives, niepraktyczność balisongów względem zastosowań przestępczych w porównaniu do alternatyw) czy też kierowały się raczej stereotypami i jakimiś skrawkami informacji o problemie serwowanymi przez pędzące za sensacją media. Nie wiem tego, toteż trudno mi się do tego co napisałaś odnieść. Pozwolę sobie jednak zwrócić uwagę, że niestety każdy z nas czasem oddaje się manierze "nie wiem to się wypowiem" – o ile maniera taka może dać surowy "output" danych statystycznych, o tyle głosem w merytorycznej dyspucie jest raczej kiepskim.
znaLezczyni napisał(a): Jak z definicji wynika, nóż może być bronią. A nawet więcej, bywa bronią.
Pełna zgoda względem tego, że nóż może być bronią. Problem polega na tym, że bronią może być bardzo wiele niepozornych przedmiotów w zależności od sposobu ich użycia; chociażby szpikulec do lodu może być w tym bardzo efektywny. Ba, są makerzy którzy tworzą "taktyczne" szpikulce do lodów. Tutaj wyrób Bastinellego o wdzięcznej nazwie "Ice Scream":
![[Obrazek: 42193707_2138011316465427_73450331114590...e=5CE87BD9]](https://scontent-lht6-1.xx.fbcdn.net/v/t1.0-9/42193707_2138011316465427_7345033111459069952_n.jpg?_nc_cat=102&_nc_ht=scontent-lht6-1.xx&oh=80490e531f28b686562ebecb264446ed&oe=5CE87BD9)
O przedmiotach pokroju śrubokrętów, również szeroko w tym wątku pisałem – te również mogą być efektywną, praktyczną bronią.
znaLezczyni napisał(a): Jeśli otwierasz paczki zawodowo (w sensie rozcinasz kartony), zapewne twoja firma dostarczyła ci narzędzie do tego. Jeśli masz firmę i w pracy musisz otwierać wiele opakowań dziennie, pewnie masz w pracy do tego narzędzie i nie musisz w tym celu nosić przy sobie noża o ostrzu dłuższym niż trzy cale.
Jeszcze nie spotkałam się z takim opakowaniem, z którym mój (niewielki) nóż nie poradziłby sobie.
Zwracam jednak uwagę, że mój komentarz nie dotyczył 3 calowych folderków, tylko tapeciaka, którego zdjęcie wkleiłaś. Istotnie 3 calowym nożem jestem w stanie otworzyć większość opakowań jakie w trakcie rutyny dnia codziennego mnie atakują. Bynajmniej nie zajmuje się jednak otwieraniem paczek zawodowo. ;
Poza tym, otwieranie paczek to tylko jedno ze wskazanych zastosowań EDC jakie winien spełniać nóż w tym kontekście noszony. Jak wcześniej zauważyłem, o ile tapeciaki w istocie mogą jako tako zadaniu temu podołać, o tyle względem innych są skrajnie niepraktyczne, czy wręcz bezużyteczne. znaLezczyni napisał(a): A ja akurat uważam, że to jest mądre. Nie używałabym noża z takim napisem. Nie chciałabym go posiadać. To nie są "groźne" wyrazy, to są groźby na broni.
Ja również nie chciałbym go posiadać, ponieważ to na ogół tandetny złom. Zauważ jednak, że obecnośc napisów czy obrazków na danym przedmiocie w żaden sposób nie wpływa na jego lethalnosc. Jeśli więc mamy dwa noże identyczne pod względem geometrii, długości oraz profilu ostrza, użytych materiałów etc., ale jeden z nich posiada napis "zrobię Ci tym kuku", to ten nóż właśnie jest uznany za szczególnie niebezpieczny. Według mnie jest to kuriozum.
Moim nieskromnym zdaniem, delegalizacja tych nieszczęsnych noży zombie w UK miała na celu dać wyborcom jedynie na wskroś złudne poczucie bezpieczeństwa i starań ze strony Parlamentu. Złudne, ponieważ w świetle tej głupawej definicji prawnej, osoba, która do tej pory targała te na ogół i tak wysoce niepraktyczne wall hangery, może dalej je przynajmniej legalnie posiadać, o ile tylko pozbędzie się złowrogich obrazeczków i hasełek – względem części tego złomu, wystarczy bodaj kilka minut pracy ze zmywaczem do paznokci. Zresztą,

