Gawain napisał(a): Czemu mnie to nie dziwi... Pamiętam jak miałem problemy z matmą. Na lekcji wychodziły zadania albo przy tablicy a do sprawdzianu człowiek zapominał materiał, bo liczenie rzeczy oderwanych od rzeczywistości jest nudne, niepotrzebne na co dzień i się po prostu to wszystko zapomina z czasem. Nauczyć się musiałem przez Matemaksa jak zaszła taka konieczność i teraz, kiedy umiejętność budowania modeli matematycznych by mi się przydała, musiałbym się chyba wszystkiego od nowa uczyć, bo ze szkoły pamiętam tylko strzępki a i z tych strzępków korzystam sporadycznie, bo internet oferuje masę kalkulatorów pozwalających oszczędzać czas i wymagających tylko wklepywania danych do obliczeń. Polski system edukacji rulez...
Z tą matematyką to jest tak, że na początku trzeba dzieciaki jakoś zabawowo wciągnąć, żeby matmą się zainteresowały, bo przecież naturalnie lubią rozwiązywać różne zagadki.
Ale potem już tak zabawowo nie jest - nie da się pewnych rzeczy zrobić tańcząc przy ognisku.
Dużo zależy od nauczycieli, czy potrafią jakoś te trudne treści przekazać. Nauczyciel-rutyniarz, to pewna porażka.
A nas Łódź urzekła szara - łódzki kurz i dym.

