Cytat:Ta pierwsza oczywiście. Drugie i trzecie to konsekwencje pierwszego.
Tu się z tobą nie zgadzam. Małoletni mają ograniczony dostęp do (kupowania) szeregu produktów, co ja uważam za właściwe. Nie wolno sprzedawać im alkoholu (choć przecież część może podpijać alkohol z barku rodziców), papierosów (pewnie są tacy, którzy podkradają je rodzicom), narzędzi, które mogą być dla nich/ w ich rękach niebezpieczne.
Za małoletniego ktoś odpowiada. Jeśli zabiorą nóż z kuchni, gotujący rodzic powinien to zauważyć. Jeśli zabiorą z domu butelkę alkoholu i upiją się, odpowiadają za to rodzice - nie dołożyli należytej troski. Jeśli natomiast ktoś w sklepie czy pubie sprzeda ich dziecku alkohol - rodzice mogą mieć słuszne pretensje do sprzedawcy.
Jest jeszcze jeden aspekt: małoletni nie prowadzą samodzielnie gospodarstw domowych. Nie da się wytłumaczyć zakupu noża chęcią pokrojenia marchwi czy chleba - takiego zakupu powinni dokonać rodzice/ opiekunowie, jeśli uznają, że istnieje taka potrzeba.
Bezpieczeństwo, szczególnie dzieci, to odpowiedzialność - moim zdaniem - całego społeczeństwa. A nożem naprawdę da się wyrządzić poważną krzywdę. Znacznie łatwiej niż rękami czy poduszką.
Jeśli zabraknie ci argumentów - nazwij mnie kłamczynią i napisz, że łżę.

